Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2007, 18:09   #403
Astaroth
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Na sugestię Kane'a, aby wstrzymać się z rozmową do czasu przeniesienia się do świątyni, draenei rzucił okiem na każdego z osobna, po czym podjął:
"- Słuszna uwaga, człowieku. Jednak..."
Nie dokończył. Zamiast tego obrócił głowę, aby zerknąć na swe ramię. Dwójka elfów z zaciekawieniem spojrzała w tą samą stronę. Wydawali się być lekko zmieszani. Kane poszedł za ich przykładem i spojrzał na ramię Tren'Oraha. Od razu poznał powód ich zdziwienia - drobną, niebieską dłoń, bez "właściciela", zupełnie jakby była odcięta. Zaskoczenie na ułamek sekundy przyozdobiło jego twarz, nim ponownie "nałożył" maskę obojetności. *Pieprzona magia maskująca.* - przeszło mu przez myśl. Nienawidził tego. Krycie się i "niewidzialność" były sztuką złodziejskiego fachu. Na mistrzostwo w tej dziedzinie potrzeba było wielu lat traningu. A tak, byle dureń mógł rzucić na siebie czar i gotowe. Łotrzyk skierował wzrok za plecy Tren'Oraha, gdzie spodziewał się ujrzeć jakąś postać. Nie odwracał spojrzenia nawet na sekundę. Jego obawy budziły intencje osoby, do której owa dłoń należy. Delikatnie skierował prawą dłoń w stronę rękojeści wiszącego u pasa sztyletu. Ruch był raczej niewidoczny, gdyż ręce od samego początku trzymał pod stołem, a dodatkowo zasłaniały je fałdy płaszcza.

W tym czasie rozległ się kobiecy głos:
"- Wiedziałam że tu będziesz."
"- Liriah? Czy to ty?" - zapytał draenei.
"- A myślałeś że kto?" - usłyszał w odpowiedzi.

Dłoń Kane'a dotarła do sztyletu i zacisnęła się na jego rękojeści.

Przed oczami towarzyszy, a za plecami Tren'Oraha, pojawiła się egzotyczna postać kobiety. Miała niebieskawą skórę i parę poskręcanych rogów wystających z głowy. Nie przejawiała agresywnych ruchów; stała nieruchomo z dłonią spoczywającą na ramieniu Tren'Oraha.

Sztylet bezszelestnie wysunął się z pochwy.

"- No więc... Nie przedstawisz mnie swoim znajomym?"
Mimo, iż draenei wyglądał na wyraźnie zmieszanego, zdawał się znać stojącą za nim postać. Po chwili powiedział:
"- Panowie, to jest... To jest moja żona, Liriah."

Kane schował po cichu sztylet do pochwy, a dłoń wróciła na swoje miejsce. Spojrzał kobiecie prosto w oczy, uśmiechnął sie nieznacznie i skinął głową na powitanie.
- Miło mi cię poznać, Liriah. - powiedział bezbarwnym głosem - Jestem Kane.
 
Astaroth jest offline