Ragnar rozmawiał spokojnie z Garretem gdy nagle poczuł przypływ energii i usłyszał okropny krzyk "Kto tak drże kota" pomyślał i odwrócił się w stronę Kodrosa i Roya. Wypuszczali z siebie energię, drąc się w niebogłosy. " No to sprawę walczyć czy nie walczyć mamy już rozwiązaną". Stanął w pozycji gotowej do walki. Dookoła zaświtały ściany niemal oślepiając Sayianina. Znowu poczuł ucisk w okolicach nosa i przed oczami pojawiła mu się kolejna wizja. Ten sam dzieciak, wisiał w powietrzu tuż przed oczami Ragnara. Rece trzymał przy twarzy i krzyczał:
- Tayoken - oślepiając wojownika. Wtedy wizja zniknęła i Sayianin ujrzał posąg rozwalony w pył. Najwyraźniej ten nie miał za zadanie z nimi walczyć. Ragnar podszedł powoli i przyjrzał się gruzowi. Myślał przez chwilę z rekoma założonymi na piersi i kiwając mądro głową. W pewnym momencie zaczął drapać się po głowie i powiedział na głos:
- Nie wiem o co tu chodzi. Nie jestem dobry w takich łamigłówkach. Nie wiem jak wy ale ja idę na to rozgałęzienie. Może Android dowiedział się czegoś więcej.
Po tych słowach powoli ruszył w kierunku wyjścia.
__________________ you will never walk alone |