Krok teleportacji tym razem był trochę niepewny - po części przez to, że wymiar chaosu w tym świecie skurczony był do rozmiarów niewielkiego trójkąta co nie pomagało w utrzymywaniu koncentracji podczas przenoszenia się do drugiego statku, który na dodatek był w ruchu i nie dało się dokładnie określić położenia, gdzie znajdzie się za chwilę. Jakby tego było mało statek ten strzelał w jego stronę, a trafienie takim pociskiem mogłoby być... niepożądane. Jednak miał swoją umiejętność, nie używaną już od jakiegoś czasu, chwilową niematerialność która powinna mu w takiej sytuacji doskonale pomóc
Przenieść się na statek prawie mu się udało - prawie, gdyż w środku nie było dla niego miejsca, przez co wylądował na przedniej szybie statku tuż przed oczami pilota, który okazał się... no cóż, widać żółte światło oddziaływało na niego zbyt mocno i najpewniej ma ostre urojenia, albo jest to kolejny chory wytwór bieli - przerośniętym wilkiem, w zielonych spodniach w paski i pomarańczowym kapeluszu, dodającym mu groteskowości. Jeśli nie chciał źle skończyć i być zmuszonym do mozolnej odbudowy musiał działać i to szybko - nie miał go jak zaatakować przez szybę, długo tutaj także się utrzyma a w środku nie było wystarczająco miejsca - pozostawała mu tylko jedna możliwość, takie miejsce samemu sobie zrobić. Już raz wypróbował tą metodę, być może i teraz zadziała
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett |