Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2007, 17:04   #1006
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Jeden ruch ostrza drobnej dziewczyny a mężczyzna dosłownie oddaje jej swe wnętrze. So romantic and exciting XD
Charlotte zrobiła unik przed tryskającą krwią (w końcu nie tak dawno zdjęła z siebie wszystkie resztki gadziego mózgu...przynajmniej miała taką nadzieje) jednak nie do końca jej się to udało. Niewielkie krople gadziej mazi trysnęły jej na twarz. Dziewczyna krzyknęła z przerażenia, albo z obrzydzenia i wręcz prawie się popłakała gdy kocim ruchem ręki ścierała owe świństwo z policzka. Co prawda nie starła wszystkiego, bo z przerażenia całą tą sytuacją ślepo zaczęła biec korytarzem. Statkiem trzęsło tak jakby miał zaraz runąć rozbijając się. Przypominało to gałęzie drzew, które gną się pod wpływem wiatru to w jedną to w drugą stronę, zaś Sukuba czuła się jak taki swawolny listek, tyle że nie kontrolowała ona kierunku lotu. Biegnąc oglądała się co chwila za siebie w obawie przed obleśnymi stworzeniami gdy nagle wpadła na jakiegoś przygniatając go swoim ciałem.

- Aaaa, zostaw mnie, zostaw!! - wykrzyczała wstając szybko na równe nogi gdy nagle usłyszała znajomy głos.

- Zejdź ze mnie pogrążona w rozpuście demonico ! - rzekł Genghi.

- Genghi?! O rany to naprawdę Ty?! - oczy Sukuby rozbłysły się szczęściem.

- Genghi, Genghi, nawet nie wiesz jak się ciesze! - dziewczyna zaczęła skakać z radosci i przycisnęła gnoma do piersi tuląc go z łezkę w oku. Dopiero gdy Charlotte zorientowała się, że patrzy na nią nekromanta usmiechnęła się głupawo i puściła go jak gdyby nigdy nic.

- Zaraz... – mówi Vriess. – Te gady musiały się tu jakoś znaleźć!

- No to wydaje się oczywiste tak samo jak roślinka w samym środku metalowego korytarza - rzekła ironicznie. Vriess zamyślił się jednak na pewno nie nad jej słowami. Nagle zaczął gdzieś biec a wszyscy za nim.

- No nie no, czy musimy znowu bieeecc - wystękała Charlotte i biegnąc małym truchcikiem była na równi z szybkością gnoma. To znaczy, biegła cholernie szybko jak na gnomie mozliwości. Niespiesznie dotarła do niewielkiego pomieszczenia z dziwnymi tubami. Wydawało jej się, że już gdzieś to widziała...

- To teleport! – oznajmia Vriess

- No tak, to oczywiste. Teleport. - rzekła z niewykrywalną ironią, bo niby skąd miała mieć pewność, że to coś taką nosi nazwę?

– SZszzszlag, uszkodzony!!! Gengkanzonievoramerpluście... tfu, Komandosie... eer Komandorze, fu, GENGHI!!!! – skinął na gnoma zdenerwowany nekromanta. – Jesteś inżynierem, pomóż mi to naprawić!... Odkręć ten panel i powkładaj wszystkie czerwone kabelki w żółte dziurki, a tę płytkę tutaj trzeba zespawać jakoś...

Do pomieszczenia wpadło ośmiu gadzich panów, którzy najwyraźniej też chcą użyć teleportu. Jeden z nich strzelił laserową bronią i trafił w pierś któregoś z pozostałych przy życiu 5 załogantów – biedak pada trupem.

- O niee, tylko nie oni!! - powiedziała rozpaczliwie siadając okrakiem na ziemi i lamentując ze smutkiem.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline