Tevonrel patrzył z obłąkańczym wyrazem pyska, na efekt swoich wystrzałów i już miał zacząć śmiać się Demonicznym śmiechem, gdy nagle na drodze rakiet stanął jakiś natręt.
-NIEEEEEE!!! MOJE PIĘKNE RAKIETY!!!-wrzasnął płaczliwym głosem, patrząc jak jedna z rakiet eksploduje tuż przed statkiem, jedna trafia, a jedna roztrzaskuje się na jakiejś dziwnej osłonie.
-NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!-zawołał dramatycznym głosem, a gdy skończyła rozbrzmiewać ostatnia samogłoska, rzekł:
-ZNISZCZĘ CIĘ ZŁOŚLIWY KOMARZE!!! ZNISZCZĘ CIĘ!!-wrzasnął ze złością, zaczynając rzucać się w statku.
Do tego za chwilę został trafiony jakimś pociskiem, lecz nie odczuł strat.
Tevonrel zaczął strzelać z laserowej broni, celując w upierdliwego komara.
-ZNIIIISZCZĘ CIĘ!!! GIŃ!!! GIŃ!!! GIIIIŃ!!! UKRĘCĘ CI TĄ UPIERDLIWĄ TRĄBKĘ, KTÓRĄ WYSYSASZ KREW Z PORZĄDNYCH STWORZEŃ, CHCĄCYCH NISZCZYYYYĆ!!! WYRWĘ CI TE UPIERDLIWE SKRZYDEŁKA!!!-wrzasnął, nie przestając celować w komara i lecąc wprost na niego. W razie ataku, będzie chciał zrobić unik, pikując w dół.
-Ja ci pokażę ty perfidne, zapewne gadzioryje stworzenie. Że te wszystkie gady są takie upierdliwe, jakby nie mogły zejść grzecznie z drogi-mruknął do siebie.
-GADY DO JAJEK!!! WĘŻE NA SEN ZIMOWY!!!-wrzasnął.
-Zaraz, na sen zimowy to chyba niedźwiedzie... NIE SZKODZI!!! TEŻ NA SEN ZIMOWY!!!-krzyknął znowu.
Nagle nadszedł nowy pomysł zniszczenia.
-Rakiety samonaprowadzające... rakiety samonaprowadzające-mruczał do siebie, szukając odpowiedniego guziczka. Po chwili znalazł go, a pysk rozjarzył mu się uśmiechem.
-Uzbrojenie...-coś zapikało i pojawiło się malutkie kółeczko, a Tev domyślił się, że cel ma być w nim, więc umieścił go tam, celując, a gdy cel znalazł sie w kółku, zrobiło się zielone, a wtedy:
-Odpalamy!!!-zaśmiał się, wciskając guzik i patrząc na efekt i zaczynając lecieć w bok i włączając silniki, by latać szybciej i by tamten nie mógł wycelować w niego.
Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 09-11-2007 o 11:16.
|