Thomas. Polowanie na kotecka. Plan Anioła powiódł się w 2/3, nie tak źle. Nagle rozległo się pipanie, pikanie, bliżej niezidentyfikowany odgłos.
-O oł - przejął się drugi pilot.
-"O oł"? Co to znaczy "O oł"? Nie podobało mi się to "O oł". - przestraszył się Anioł
-Namierzają nas rakietą. - wyjaśnił mężczyzna.
-Ups...
Thomas przymknął oczy, zmarszczył brwi. Myślał, intensywnie myślał.
-Zacznij obracać pojazd w okół własnej osi, do góry nogami. - poprosił swojego podwładnego.
Pilot spojrzał na niego jak na idiotę.
- Um. Tak poruczniku - myśliwiec zaczął wywijać beczki
Thomas z zamyśloną miną nacisnął zielony guzik. Wiązki blasterów, układając się w coś na wzór DNA, poleciały w kierunku pojazdu wroga. |