Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2007, 21:32   #1
fleischman
Administrator
 
fleischman's Avatar
 
Reputacja: 1 fleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputację
Co się dzieje z filmami?

Wielokrotnie rozmawiałem o tym ze swoimi kolegami.
Mianowicie. Ile potrafilibyście wymienić filmów powstałych w ciągu ostatnich 10-15 lat, które nie są ekranizacją/adaptacją jakiejś książki/gry/historii prawdziwej ( i przy tym nie jest to miałka komedia/film animowany )?
W sumie większość filmów amerykańskich, które odbieramy a przy tym, które są uznawane za "wielkie kino" i przy tym są najdroższe, należy do tej grupy.
Skąd się to bierze? Brak pomysłów? Myśl, że skoro już ktoś wymyślił coś dobrego to warto z tego skorzystać? I czy jest to zjawisko dobre czy złe?
Dla mnie jest to zjawisko jak najbardziej złe.
Świadczy to o braku kreatywności twórców oraz o tym jak jest traktowane kino. Ma być dużo sławnych nazwisk, jakiś skandal w okół filmu i przy tym historia, którą wymyślił ktoś inny. Broń Boże przed czymś oryginalnym.
Trochę broni się pod tym względem kino europejskie, szczególnie niezależne. Wypada jednak ono blado pod względem reklamy i efektów. Ale nie zmienia to faktu, że to co serwuje nam Hollywood w sumie jest swego rodzaju papką. Od bardzo dawna nie widziałem filmu, po obejrzeniu którego byłbym w pełni zadowolony ( Między słowami? ) i dostrzegł głębię historii.
O co w tym wszystkim chodzi?
 
fleischman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem