Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2007, 22:05   #27
Francez
 
Reputacja: 1 Francez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputację
Witam

Jako, że jeszcze nigdy tak na dobrą sprawę nie grałem w roleplaying, i tym bardziej nie parałem sie tworzeniem historii bohatera, pozwalam załączy sobie mój twór. Jeżeli coś jest rażącego, albo wybrakowanego prosze o komentarz, bo jestem co jak co początkującym graczem.

System: Warhammer
Bohater: Felix

Historia

Przystępując do dziejoskrótu naszego bohatera, trzeba nam zacząc od rzeczy ogolniejszej. Wszak po temu nam jest słowo mówione dane, aby je w potrzebie nadużywac, ale też w pamięci mając, że jeno srebrem dźwięczy, tedy my je na lichwiarskim procencie utuczym i uraczym czytelnika wstepniakiem.
Jeżeli miejsce naszego bytowania, nasza domowa sadyba, może, w jakimÅ› nie do wyÅ›ledzenia sposób, modelowac kontury naszego jestestwa, to idÄ…c tym tropem zbożnego pomyÅ›lunku, nasz bohater ma siÄ™... z pyszna. Wszak nie mówilibyÅ›my o tem gdyby, to wartoÅ›ci niezprzeczonej nie miaÅ‚o. Zaplute miejsce zamieszkania naszego bohatera, na mapach niedawno wskrzeszone atramentem, od zawsze mieniaÅ‚o sie terminem Ubi Leones, niekroczonÄ… ludzkÄ… nogÄ… odludziem. Zapomniane miejsce odżyÅ‚o 70 lat temu, gdzie niejaki kapÅ‚an Jan z Chudej PorÄ™bki zapijajÄ…c swojÄ… uduchowionÄ… mordÄ™, na bibie nieboskiej, w tawernie Pod Trzema Groszami, zmyliÅ‚ Å›ciezyny, przez las wiodÄ…ce na jego domostwo. A, że przez las - zgubic sie Å‚atwa sprawa. SzedÅ‚ trzy dni. Już pierwszy, na najwiekszym kacu, obwitowaÅ‚ w solenne przysiegi w strone Sigamra, że jak siÄ™ wydosta, z tej kabaÅ‚y to nigdy ani kropla wina na jÄ™zyk mu nie skapie. I miaÅ‚ frant szczescie, że wpierw wÄ™szÄ…c dym, a jak Dante powiada: ‘w dymie jest widoma ognia przycznyna” tedy szybko zmiarkowaÅ‚, że musi byc w poblizu jakas wioska. No i staÅ‚o sie, „skarb gralowej miary” zostaÅ‚ odkryty. Dalej nie idÄ…c w wÄ…tek, nie rozciÄ…gajÄ…c go jak babskie rajtuzy, wioska razem z caÅ‚ym raczkujÄ…cym przemysÅ‚em, wÅ‚aczona zostaÅ‚a oficjalnie do Imperium. Rzec by mozna, znalazÅ‚a sie jak te trzy grosze w mieszku.
Ale my tu pytlujem o nominaÅ‚ach i „skarbach gralowej” miary, a tu nam trza jeden wÄ…tek nadrobic. A wiÄ™c ten Felix. A jaka z niego jest turbacja i krzywego losu ofiara już nam o tem mówic. Felix, bo tak nam przystaÅ‚o tytuÅ‚owac to chÅ‚opisko, to osoba o przeciÄ™tnej urodzie i jeszcze przeciÄ™tniejszym koncepcie mieszkaÅ„ca zasciankowej krainy. Jego twarz jest ogorzaÅ‚a od nieskiej temperatury, czerwieÅ„ skóry jest zatem niemal jego naturalnym odcieniem karancyji. StężaÅ‚a z zimna krew, miejscami Å›ciele siÄ™ pÅ‚atami sinych przebarwieÅ„ na tej gÄ™bofizjonomi. Ożenek ma na karku bez maÅ‚a 15 lat, jego żona ma na imiÄ™ Jeta (swoja drogÄ… bez powodzenia smaliÅ‚em do niej cholewki), dawniej gdy miÅ‚osny żar jescze sie tliÅ‚, gdy feniks uczuc co dzieÅ„ siÄ™ niezmordowanie odradzaÅ‚, poczÄ…Å‚a im sie córka o imieniu Estina, owoc ich miÅ‚osnych zmagaÅ„ przybraÅ‚ jednak nieporzÄ…danÄ… formÄ™. Gdyż córka owa, jak mawiali mieszkaÅ„cy wioski Talabecland, miaÅ‚a od urodzenia sÅ‚abizne mózgu. Ponura przypadÅ‚oÅ›c spÄ™dzaÅ‚a sen z powiek rodzicom przez bardzo dÅ‚ugo. Do momentu gdy wspólnie nie spostrzegli wrodzonej dobroci i serdecznoÅ›ci ich dziecka. Smetna to pociecha, ale zawsze jakowaÅ›. ZmieniÅ‚a swym bezposrednim uczuciem samego Felixa, czÅ‚owieka nawykÅ‚ego do szorstkiej mowy i marsowego czoÅ‚a. Z racji swojej profesji przepatrywacza dróg, nigdy nie byÅ‚ skory do potulnej wylewnoÅ›ci uczuc, Estina jednak to poniekÄ…d zmieniÅ‚a. Felix to wteran swojego rzemiosÅ‚a, jest specjalistÄ… jakiego szukac ze Å›wiecÄ…. ZyskaÅ‚ mir i szacunek swoich przeÅ‚ożonych z racji swojej sumennosci; nigdy nie pozwala sobie na osobisty komentarz do rozkazu. Już niejako z wiekiem przyjaÅ‚ za dobrÄ… monetÄ™ to co odgórnie powiedziane. Jest wypróbowanym narzÄ™dziem, do którego uciekajÄ… sie zwierzchnicy, jesli poszukujÄ… osoby z doÅ›wiadczeniem i terenowym obyciem.
Jak każdy ma swoją słabośc, lubi topic problemy w kuflu piwa. Zaraz po swojej rodzinie, kocha własnie w tłumie i kopciu tawernianym moczyć wąsa i delektowac sie napitkiem. Nie jest skory do bijatyk, ale raz po pijaku rozwalił kwaterke złocistego napoju na głowie barmanki Anaris, nie obeszło sie bez przykrych konsekwencji. Mąż Anarisy - Koffer, współwłaściel tawerny, rozwalił równiez coś na głowie, tym razem Felixowi, i to nie kufel, lecz ciosany stołek. Skończyło sie na solidnym kacu i reprezentacyjnej szramie nad skronią. Nadto karczmasz znany ze stałości uczuc i nieumięjętności zapominania despektu, powziął jeszcze na przyszłośc dokonanie prawdziwej zemsty, i ubiegając przypuszczenie czytelnika, nie bedzie to jeno słowna reprymenda.
CzÄ™stym goÅ›ciem w ich domu jest ojciec Felixa: dziadek Roch. CiaÅ‚o jego poddaÅ‚o sie próbie czasu: skórczyÅ‚o, faÅ‚dem obeszÅ‚o, tylko bystry umysÅ‚, jak ta róża w chochole, dzielnie uchodzi wczesnej emeryturze. Tylko on iskrzyÅ‚ siÄ™ dobrym humorem, gdy zobaczyÅ‚ syna w drzwiach w siniaki puchniejÄ…cego. On to wpadÅ‚ na facecje takÄ…, że chocby i drzwi i okna zawarÅ‚, i strażom kazaÅ‚ domu dozorowac noc i dzieÅ„, to nie tylko dzis w gÅ‚owe oberwaÅ‚, ale i jutro mu sie zwartnie, a opryszek co zamnkniÄ™ciem wzgardzi i je dumnie obejdzie, bÄ™dzie nie kto inny, tylko szacowny... kac. Ale bez takich wydarzeÅ„ życie biegÅ‚oby nieustannie na jaÅ‚owym biegu, a jak powiadajÄ… biegunni: „nie ma krótszej drogi do zÅ‚ego, od życia nudnego”. Bohater ma dobrego przyjaciela, Adonisa, zawsze może liczyc na jego pomoc i rade; wspólnie razem, spÄ™dzili szmat czasu pod tym samym dowództwem. To wÅ‚asnie on namawia go do zaciÄ…gniÄ™cie sie na dobrze pÅ‚atnÄ…, ale ciężkÄ… sÅ‚użbÄ™ wojskowÄ…. Bohaterzenie na wojaczce to swoja inszoÅ›c, a bohaterzenie w ogniski domowym, swoja. Ciąży na nim z natury rzeczy obowiÄ…zek wyżywienia rodziny, sprawa o tyle truda, że musi to robic sam, gdyż ani żona ani uÅ‚omna córka nie parajÄ… siÄ™ zyskownym zajÄ™ciem. Jedyny bonus jaki można zaksiegowac do co miesiÄ™cznego dorobku, bonus, trzeba dodac, w naturze, to orzechy dziadka Rocha, które zawsze na potÄ™ge chwali, zajada i znosi do syna jak wiewiórka na jesieÅ„ do dziupli. SÅ‚użba nie jest Å‚atwym kÄ™sem chleba, ale zapewnia staÅ‚y dochód i jest głównym źródÅ‚em utrzymania. Co nie rzekÅ‚em, to Å‚atwo sie domyslic. Felix to raczej osoba maÅ‚ego formatu, umiejÄ™tnosci swe ma, ale żaden z niego podskarbi, tytularny buchalter, który z racji swoich dworskich koneksyji może liczyc na zauważenie i nobilitacje.
Życie duchowe i emocjonalne owszem, nie godzi sie przeczyć, Felix posiada. Dawniej były to raczej rozlazłe i nieukierunkowane pragnienia, niczego konkretnego na uwadze nie mające. Ale lata lecą, włosy koloru sie pozbywają i przychodzi nieuchronnie czas gdy trza się człowiekowi ustatkować, że tak to ujmiemy, osadzić bryłę swojej osoby i znaleźć ku temu odpowiednie leże. Wczesna śmierć matki podziała tylko na chwile przygnębiająco, żeby zaraz zrodzić w Felixie pokłady sił jeszcze nieodkrytych. Niechciany los zacisnął swe szpangi na rodzinie Felixa, i długo nie chciał popuścić uścisku. Ojciec Felixa, można powiedzieć, za wczasu zadbał o karierę syna, i drogą delikatnych nacisków starał sie nadać tor przyszłosci syna. Felix zostaje przepatrywaczem dróg bardzo wcześnie. Jest wytrwały w tym co robi, ale w jakiś dziwny sposób ta wytrwałośc nie jest użyta w celu dochrapywania się wyższych rang. Najzwyczajniej w świecie znalazł, za sprawą ojca, rzecz, którą parać sie lubi, a co wążne żyjąc w ciągłych rozjazdach chce mieć do czego wracać. A deptane jeszcze chłopięcą stopą ścieżyny; dymy z wolna snujące się nad strzechami Servinskich i Dusiołów to nostalgiczne obrazy, mające moc wygubienia tempa życia, uczynienia go beztroskim gospodarzeniem, tylko tutaj, w tej wiosce. Marzenia Felixa mają zatem działanie zachowawcze, a nie aktywno-zmieniające rzeczywistość. Ten człowiek nie lubi innowacji i niespodzianek, a przybrał takie nastawienie po części ze względu na prowesję, którą wykonuję. Rzeczy mają się układać po jego myśli, wolne od niebezpiecznej przypadkowości. Jest niewątpliwie odważny i przebiegły, i nie mowa tu o przebiegłym robieniu w gatki, tak że nikt nie widzi i nie czuje. Nawet w szynku, kiedy sapiąc zajmuje stołek przy stole jest czujny, zmęczenie nigdy nie zwalnia go z tego tiku profesjonalistów. Czujność to też po części stres, a stres to domena ludzi niezdecydowanych i niepewnych siebie, do których jednak Felix sie nie zalicza. Kolumna świątyni w Arogath - to chwiejna szczapa, Wieża Mahitowa - to rachityczna zetlałość, w porównaniu z jego niewzruszonym opanowaniem. Ale co z jego życiem uczuciowym? Już sprawę wyłuszczam w detalu. Jeżeli mamy przejrzeć spis filozofów, leciwych mędrców, którzy zęby połamali na szukania prawideł i sensów wszelakiej maści, to nasz bohater z pogardą będzie wzrokiem taksował tych, co idą przez życie, na kijku wspierając swe zgrzybiałe ciało, głoszą, że: miłośc to jeno iluzja, aby czynić kopulacyje mniej trywialną. Jego żona i dziecko, choć chorobą krzywe, są jasnym punktem w jego żywocie, wszystko przecie co czyni, robi dla nich. Miłość ta niejako stępia ostrość oblicza przepatrywacza, bo gdy wyjeżdża z domu, opuszcza go, jak opuszcza się przystań pewną, jak zostawia się za sobą oazę tętniącą wodą żywą. Wizyty w domu stanowią dla niego nie tylko wywczas, ale i recepte na zachowanie psychicznej równowagi. Nie należy, trzeba nam dodać, do ludzi specjalnie gadatliwych, ale raczej do grupy, która takowych śledzi i nasłuchuje. Tak po prawdzie, to widać, że życie takiego człowieka określa praca, nadająca mu osobliwe rysy, niektóre eksponując, a inne gasząc. Nie wiem co jeszcze o nim można napisać, żeby nie nazwali nas bajdurzystą i bajkokletą. Tak to po krótce mamy zrobioną wiwisekcję delikwenta. A jeżeli byliśmy w słowie powściągliwi, to przez to, że zbożny nam cel przyświecał, co karze prawdzie świecić własnym światłem, a nie odbitym - kłamliwym (i może przez to dłuższym).

(pare suchych faktów)

Ok zaniecham obrazowej stylistyki i podam na Twe życzenie cos z suchych faktów i życiowego tła mojego bohatera. Postanowiłem, że odżegnam sie od tego że przepatrywacz to zawód/profesja ścisle militarna i z wojskowoscią silnie zwizana. Postanowiłem nadac jej rysów wolnorynkowej usługi.
Felix to po trochu wolny strzelec, bÄ™dÄ…c zrzeszony w cechu nawigacyjnych profesji o nazwie ‘Maprider’ uzyskuje szereg propozycji co do wyboru zleceniodawcy - potencjalnie jest to gÅ‚ownodowodzÄ…cy żoÅ‚nierskiej kupy, może też byc kupiec, bÄ…dz tez zwykÅ‚y cywil życzÄ…cy sobie dostac sie w dalekie miejsce w miare bezpiecznie. Jest wiec jasne że wystÄ™puje on w roli czujki-przewodnika znajÄ…cego rozlegÅ‚e poÅ‚acie ziem Imperium, zarówne jego róbieża jaki i sam cywilizacyjny przyczuÅ‚ek. Do nie dawna pracowaÅ‚ jednak dla krasnoludzkich geologów z Karak Norn, a jego zleceniodawcÄ… byÅ‚ Orin – gÅ‚owny architekt kopalniany. Bo co jak co, nie ma rasy bardziej zmyslnej w fedrowaniu podziemnych jam, ktore po nie jakim czasie obracajÄ… nie tylko w samo miejsce pracy, lecz eksponujÄ… w szlachetnych rysach podziemie na miare królestwa. To jednak szuaknie poza miejscem ich staÅ‚ej kopalnianej metropoli dogodnych rejonów na zaciÄ™zne wykopki sprawia im dużo problemu, i muszÄ… zaczerpnÄ…c jÄ™zykÄ… o osób majÄ…cych rozlegÅ‚a wiedzÄ™ terenowÄ… siÄ™gajÄ…cÄ… daleko dalej. Orin chwaliÅ‚ sobie umiejÄ™tnosci naszego bohatera, bo nawet jeseli dÅ‚ugo trwaÅ‚a sama eksploracja, to efekt wynagrodziÅ‚ czasowÄ… zwÅ‚okÄ™. WÅ‚asnie do takich zadan przeznaczony jest nasz przepatrywacz. I rzecz godna uwago Felix niechetnie odnosi siÄ™ do propozycji o zmilataryzowanym posmaku, nie godzie mu sie zwyczajnie przystawac na oferty naznaczone ryzykiem a cenowo adekwatne do tych co z wojaczkÄ… majÄ… maÅ‚o wspólnego. Felix jest ojcem rodziny i zdaje sobie sprawy ze niepotrzebne ryzykowanie swoim życiem może drogo kosztowac jego najbliższych. KwestiÄ… najwazniejszÄ… jest jednak zawsze wynagrodzenia i nawet nasz przepatrywacz jest skory pdjÄ…c wyzwanie o dużym stopniu zagrożenie życia, jezeli gra bedzie warta Å›wieczki. To że preferuje ‘spacyfikowane’ propozycje nie znaczy wcale, że w żoÅ‚nierce jest w ciemie bity i że nie ma doÅ›wiadczenia na polu miecza. Bo owszem ma. Na pewno nie mniejsze niż w barowych zapasach i kufelkowych starciach w zadymionych oberżach. Nie raz przecież wracaÅ‚ do domu poraniony, a na krzyki żony i przerażonej córeczki, odpowiadaÅ‚, że ten drugi wyglÄ…da znacznie gorzej, albo wogole już nie wyglÄ…da. Tak przecież zniósÅ‚ kupe rzezimieszków pod przeÅ‚enczÄ… koÅ‚o Ostlandu, jak i maruderów z szajki Metisa, zwierzoludzi grasujÄ…cych koÅ‚o Nerodu, oczywiscie nie sam, ale walnie przyczyniajÄ…c sie do zwyciestwa. Jest to mimo wszystko miÅ‚y jego duszy zawod, który pozwala mu wypeÅ‚niac niepisany pakt z naturÄ…, i kosztowac jej uroków w postaci ciekawych miejsc, które zwiedza. Co do przyjaciół to rzeczywiscie ma ich niewiele, nie pozwala mu na to rytm jego życia. Ma jednak dobrego przyjaciela w osobie Adonisa – drucha z jego branżym, policzyc możemy równiez zaprzyjznionego Jasturna – wesoÅ‚ego kompana z którym lubi wypic nasz bohater. W mÅ‚odosci Felix podbija serca kobiet bez najmniejszego wysiÅ‚ku, jego emocjonalne wyczucie sÅ‚uży mu owocnie az do teraz. Potrafi odgraniczyc chwile wesoÅ‚ej zabawy w łóżko z nieznajomÄ… i ciepÅ‚o uÅ›wiÄ™cone staÅ‚ym zwiÄ…zkiem z żonÄ…. W tym wzglÄ™dzie rzeczywiscie ma cos z popularnego dzis ducha hedonizmu i nie poczytuje to za wielkÄ… wine przespac sie z innÄ… kobietÄ…. Nawet jezeli żona wyraznie nie wypowiada sie w tym wzglÄ™dzie, to można liczyc, że na to i owo przymknie oko. Wrogowie: herszt niedużej szajki zwierzoludzi Metis, (ew karczmarz wczesniej wspomniany), mąż uwiedzionej żony (Kloz)
 

Ostatnio edytowane przez Francez : 09-11-2007 o 22:15.
Francez jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem