Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2007, 01:28   #88
Manji
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kamisori Yoake Shiro, Twierdza Ostrza Blasku; łaźnia; godzina Hidy, koniec miesiąca Onnotangu; wiosna.

Maska wykonana z materiału odsłaniała niemal całkowicie twarz Manjiego, maskowała jedynie rysy twarzy. Nie ukryła więc grymasu, Manji uczynił to wiedząc, że jedynie na wyraźne skrzywienie się, Akito zareaguje. Choć nic nie powiedział miał nadzieję, że Krab to zrozumie. Nie bardzo mu się spodobało nie dokładne obmycie się Kraba.
"Sam sobie jestem winien, bo odesłałem służbę. Ciekawe jakim echem to zdarzenie odbije się po twierdzy. Ciekawe kto będzie chciał się dowiedzieć o czym była rozmowa..."

- Czy nie widziałeś kogoś gdy tu wchodziłeś Akito-san? - Mówił cicho, po czym zawiesił głos.
Gdy Akido potwierdził przypuszczenia, że nie ma w łaźni nikogo, kontynuował nieco głośniej.
- Prowadziliśmy rozmowę o Twoim i moim Klanie. A dokładniej o naszej roli dla Cesarstwa. Po chwili dodał - czy znacie jakiekolwiek szczegóły o Shinomen Mori?
Ja podczas podróży mogę pełnić rolę straży przedniej, przydałyby nam się gwizdki, wtedy mógłbym takim gwizdkiem przekazywać Wam sygnały w razie potrzeby.


Bayushi odczekał aż jego kompani się wypowiedzą, był ciekaw ich opinii oraz pomysłów na przejechanie tak niebezpiecznego miejsca. Słyszał, że przekraczali Shinomen Mori wielcy szermierze, a z pewnością żaden z nich nie był nawet świetnym szermierzem. A jeśli planowali jechać tam jak na piknik to czas najwyższy aby się obudzić. Gdy nastąpił odpowiedni moment, gdy nastała cisza, wtrącił:

- Właściwie to dobra okazja abym mógł poprosić was o pewien drobiazg - mówił przyciszonym głosem ale na tyle głośnym aby być słyszanym, urywając wpół zdanie.

Zamilkł, obserwując bacznie swych towarzyszy, przestał się uśmiechać, a jego twarz zastygła, nawet oczy pozostawały nieruchome, kawałek materiału przysłaniający twarz Skorpiona dodawał powagi jego skupionej minie. Ciało pozostawało rozluźnione i nieruchome. Czekał na reakcję, był ciekaw co powiedzą lub co zrobią, odczekał stosowną chwilę, wystarczająco długą aby można było zastanowić się nad odpowiedzią.

- Chciałbym, abyśmy w miejscach publicznych zachowali formalny stosunek pomiędzy nami, abyśmy tytułowali się rodowym nazwiskiem przed imieniem. Lepiej będzie gdy wiedzę o naszej przyjaźni posiadałoby jak najmniej osób, z czasem doświadczymy płynących z tego korzyści, których byśmy nie uświadczyli otwarcie okazując Ki, która połączyła naszą Karmę.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline