Johann Mężczyzna patrzył na grupkę. Rzeczywiście, dobrane towarzystwo tworzyli.
- Mogę udać sie w każdym kierunku. Co prawda nie znamy się prawie, ale walczyliśmy razem i... zwyciężyli. Chyba. No i został mi tylko rapier i to co mam na grzbiecie, bo plecak zostawiłem przed walką. A nie umiem się wyżywić powietrzem. Szukam brata, mogę poszukać go i w Mergot. Tam widziano go ponoć, a zapewne więcej karczm i burdeli. Znając go hula w którymś z tamtejszych szynków. No i łatwiej o pracę i zdobycie jakichś środków do życia. Wolę podróżować z grupą, bo jak się kończą samotne eskapady poczułem lądując na tyłku w lochu tej czarownicy. Za przeproszeniem - tu skłonił się Venefice. |