Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2007, 20:00   #440
Odyseja
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Luinehilien ciężko było znieść przenikliwe spojrzenie druida. Bała się, że będzie się dopytywał o szczegóły, a Luinehilien nie potrafiła kłamać. Nie widocznie odetchnęła z ulgą, gdy mędrzec zmienił temat.

- Wracając do rytuału. Trzeba będzie przygotować menhiry. Jak tylko skończysz modlitwy i medytacje daj mi znać...Przygotowanie menhirów wymaga dużej koncentracji i uwagi. najlepiej więc je wykonywać w samotności. Dlatego wtedy prosiłbym byś opuściła krąg. Jako, że nie należysz do druidów Pana Kniei twoja obecność mogłaby wprowadzić lekka dysharmonię, podczas przygotowywania menhirów. Przekażę Łasuchowi by bezpiecznie cię odprowadził do dowolnego przybytku w Dzielnicy Przybyszów. Przyjdź później z Ammanem. Nie wcześniej niż pod wieczór.

- Właściwie, to już skończyłam... - odpowiedziała mu z uśmiechem. - Sądzę, że pomoc ze strony Łasucha nie będzie potrzebna - dodała grzecznie. Pożegnała się z druidem i ruszyła w stronę wyjścia. Postanowiła przejść się po mieście. Miała czas, by w samotności rozmyślać o dzisiejszych wydarzeniach. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego madzy tak zniszczyli ten wspaniały świat. Tego wkrótce nie będzie, przez zwykłą głupotę zapatrzonych tylko w siebie istot. Większość żyjących w Tais istot żałowało tego, co się stało. Jednak tylko druidzi czuli ból konającej Tais... Ze złością wzięła do ręki leżący na ziemi kamień i cisnęła nim przed siebie, w ogarniająca wszystko ciemność. ~Nie mogę na to pozwolić... Na pewno jest jakiś sposób na ocalenie Tais...~ Chciała przepatrzeć jakieś stare księgi w poszukiwaniu możliwości pomocy Tais, ale było już późno. Wiedziała, że brakłoby jej na to czasu. Markotnie więc ruszyła przed siebie, zastanawiając się nad sposobem ożywienia Tais. Wątpiła jednak, czy takowy jest...
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline