Kiedy Jun uslyszal odpowiedz Lou, zamyslil sie na krotka chwile poczym usmiechnal sie i powiedzial. Mozliwe iz nie zrozumiesz lub nie zechcesz zaakceptowac tego co ci powiem ale smierc i choroba dotycza tylko ciala a strach dotyczy duszy. Nie lekaj sie niczego bowiem smierc tej fizycznej skorupy bedzie tylko nastepnym stopniem na drodze po kosmicznych schodach do oswiecenia. Bowiem jak pisali starozytni mistrzowie : "W trakcie wojny domowej w feudalnej Japonii, armia najeźdźców szybko zmierzała w kierunku pewnego miasta aby go zająć. W jednej z pobliskich wiosek, wszyscy mieszkańcy zdołali uciec przed przyjazdem armii - wszyscy z wyjątkiem mistrza Zen. Zaciekawiony tym starym człekiem, generał udał się do świątyni aby na własne oczy przekonać się jakim człowiekiem jest ten mistrz Zen. Kiedy nie został potraktowany z szacunkiem i pokora, do czego był przyzwyczajony, generał wybuchł gniewem. "Ty głupcze! - krzyknął, w chwili w której dosięgnął miecz, "czy nie zdajesz sobie sprawy że stoisz przed człowiekiem, który w jednej chwili mógłby cię przeciąć w pół, bez mrugnięcia okiem?". Lecz, pomimo groźby, mistrz Zen wydawał się być niewzruszony. "A czy ty zdajesz sobie sprawę" - odparł spokojnie mistrz - "że stoisz przed człowiekiem, który mógłby być przecięty w pół i nawet nie mrugnąłby okiem?" " - powiedziawszy to zamilkl by pochwili dodac :
-Przemysl prosze te przypowiesc i postaraj sie wyciagnac wnioski. Moze pomoze ci to w zaakceptowaniu twojej obecnej sytuacji. Bo czy to nie strach nie pozwolil ci powiedziec twojej siostrze o chorobie ? Strach jest moim zdaniem twym najwiekszym wrogiem. |