Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2007, 00:21   #344
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Wyszemir

Starzec z uwagą przysłuchiwał się dialogowi pomiędzy Veneficą a czarnym elfem. Ten ostatni bardzo go intrygował, w końcu panuje powszechna opinia, że jego szczep tak naprawdę nigdy nie istniał i czarne elfy są tylko legendą. Wyszemir widział kiedyś jednego, złapanego i zamkniętego w klatce w jednym z dalekich miast na wschodzie gdzie handlarze niewolników potrafią za odpowiednią opłatą schwytać każdego.

Ale podróżowanie z jednym z nich to już zupełnie nowe doświadczenie, czarodziej postanowił bacznie mu się przyglądać.

To, co mówił wydawało się w dużej mierze prawdopodobne - Jeżeli to prawda i dusza Konrada jest gdzieś zagubiona to oznacza również, że świat stworzony przez Białogłową, ona sama no i Lili, jeszcze istnieją. Sam nie wiem, co mogło się stać.- Rozłożył ręce w geście bezradności. Przez chwilę chodził w kółko wokół ciała maga podczas gdy elf szykował dla nieprzytomnego nosze.

- Wszystko na to wskazuje, że wiedźma w geście rozpaczy musiała zamrozić swój świat i przy okazji została w nim uwięziona dusza Konrada w końcu teleportował się jako ostatni a w każdym razie próbował. – Powiedział, ale nie widząc zrozumienia dla swojej teorii w oczach pozostałych dodał jedynie.
- Tak udanie się w kierunku Mergott to dobry pomysł – szczególnie, że kamień dusz może się tam znajdować…tego już jednak nie dodał na głos. Przeczucie i doświadczenie podpowiadało mu, że lepiej tego nie robić. – Obawiam się jednak, że jeśli nie pośpieszymy się z przywróceniem duszy staruszkowi to długo nie będzie mógł trwać w takim stanie, ale jest on i moim przyjacielem i zrobię wszystko żeby do tego nie dopuścić.

Przede wszystkim dopilnuje, żeby taki wspaniały „pojemnik” na dusze mojego mistrza nie mógł się zmarnować i w ostateczności…cóż mam nadziej, że do niej nie dojdzie. Złe myśli kłębiły się w głowie czarodzieja, przeczuwał, że na samych myślach się nie skończy. Kolejny wybuch mocnego spazmatycznego kaszlu wyrwał Wyszemira z zadumy.

- A baron się z nami nie wybiera? – Rzucił jeszcze spoglądając na Calistana, po czym ruszył za czarnym elfem.
 
mataichi jest offline