Adrenalina powoli opadała. Krasnolud schylił się i wytarł obuch młota o koszule zabitego. Gdy jego broń była czysta nie obszukał wieśniaka, nie był jakimś bandytą. Poszedł dalej w poszukiwaniu karczmy, kiedy zobaczył jej szyld bez wahania wszedł. Większość osób myśli, że awanturnik wchodząc do karczmy, trzaska drzwiami i krzyczy na cały głos "karczmarzu, piwa!" Ragnar tak nie robił. Wszedł do karczmy, zamknął drzwi i podszedł do kontuaru. Popatrzył na karczmarza i powiedział gardłowym głosem. -Piwa.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |