Historie opowiadane przez współtowarzyszy pobudzały do działania. Calistan od zawsze wielbił historie o bohaterskich czynach, potężnych magach i potężnych wojownikach. Cóż, los pozwolił mu się stać jednym z nich i chociaż powoli ta rola zaczynała go męczyć, to w obecnej sytuacji trudno było o inne wyjście. A poza tym każdy krok dalej przybliża go do celu. A cel ten zdawał się w tej chwili najważniejszym w życiu Czarnego Barona. - W moich stronach istnieje takie przysłowie- "Raz nad ogień włożonego dzika nie zdejmuj do upieczenia". I chociaż słowa godne kucharza niezbyt pasują do tak podniosłej chwili, to powiem ci tyle, mości Wyszemirze i wam wszystkim zarazem, iż Czarny Baron z przygód się nie wycofuje, a i wyprawy z zacną kompanią jeszcze nie odmówił! Gdziekolwiek więc zmierzacie, macie moją szablę. I chociaż pomysł targania martwego czarodzieja nie wydawał mu się zbyt światłą ideą, to jeżeli istnieje możliwość przywrócenia go do życia... Cóż, zasługiwał mu wiele- teraz z chęcią spłaci dług wdzięczności.
Marszowym krokiem ruszył za drużyną.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |