Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2007, 13:38   #43
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Gdy Lou Pihn usiadła Mike'owi na kolanie ten w sposób zupełnie naturalny objął ją w pasie. Strasznie polubił tę dziewczynę. Gdy Jun podał im akta sprawy i Lou powiedziała:
- Ja nie mam nic przeciw. Ale nie wiem jak mój...
- Jasne, im więcej nas się za to aktywnie weźmie, tym szybciej sobie poradzimy. Będę musiał zasięgnąć kilku informacji, dlatego proszę podajcie mi swoje numery telefonów, będę was informował na bieżąco. Poza tym trochę formalności czeka mnie jeszcze z samochodem. Proponuje też, żebyśmy podzielili między siebie podejrzanych. Wtedy szybciej pójdzie sprawdzanie śladów. Problem to to, że mamy siedem osób, a to nijak nie dzieli się przez dwa, więc jedna grupa zajmie się małżeństwem Carverów i jeszcze dwoma podejrzanymi. Jak proponujecie podział? - zaczekał na ewentualne sugestie pozostałej dwójki, a w głębi serca liczył, że partner Japończyka też aktywnie się do nich przyłączy.

Po chwil całą sytuację zachwiał telefon do Lou. Puścił dziewczynę gdy ta wstała z jego kolana. Widział, że Jun poszedł z nią porozmawiać. Nie wiedział co się stało, tak nagle, ale skorzystał z chwili czasu i podszedł do partnera mnicha.
- No, to jak dzielimy podejrzanych między siebie? Która para bierze Carversów? - Chwilę odczekał na odpowiedź. Po czym podszedł do Logan
- Gdzie znajdę swoje nowe biurko? No i jaki mam login i hasło do komputera? ~~Jakbym tego potrzebował, żeby wbić się do tutejszej sieci~~ Gdy otrzymał odpowiedz podziękował i wyszedł na korytarz. Tu czekało go kolejne zaskoczenie. Lou powiedziała mu:
- Wybacz Michael, za to co mógłbyś wziąć za mój podryw wobec ciebie.- Zaczęła.- Po prostu cię polubiłam. Ale nie mam żadnych zamiarów wobec ciebie. Jestem lesbijką. Wybacz. A co do ciebie Jun i twego pytania. Siostra dzwoniła. Przez przypadek znalazła kartkę z laboratorium lekarskiego. Strasznie się wkurzyła że jej nie powiedziałam. Mam HIV.

Mnich doradził jej jak potrafił. Mike nie wnikał w sens przytoczonej historii. Sam nie znał się na takich rzeczach. Nigdy nie stanął przed podobnym problemem. Podszedł do Lou i objął ją.
- Niczym się nie martw słońce. - wyszeptał jej do ucha. - Chwytaj dzień, żyj chwilą, ciesz się błahostkami. A najprościej będzie skupić się na pracy. Ja tak robię gdy mam problemy. - Po tych słowach odsunął lekko od siebie i powiedział:
- To ja lecę walczyć z biurokracją. Trzymajcie za mnie kciuki. - Odwrócił się i poszedł w głąb korytarza. Jego głowa była pełna chaosu. Chciał pomóc dziewczynie najlepiej jak potrafił, ale jego problemem było to, że nie potrafił. Szedł do magazynu. Dy dotarł na miejsce po dłuższym błądzeniu znalazł wreszcie Saint Nicka.
- Hej, wpadłem tu zostawić wymiary klatki piersiowej. Przy ostatniej kamizelce którą mi robili miałem 105cm i raczej nie przytyłem. Poza tym chcę złożyć podanie o służbowe auto. O ile się da, to z automatyczną skrzynią biegów. Gdzie mam wypełnić te formularze? I jak długo muszę czekać za rozpatrzeniem podania? Nie chcę, żeby w moim nie spłaconym jeszcze Aevo pojawiły się dziury po kulach- Zaśmiał się do kwatermistrza. Po zakończeniu formalności ruszył do swojego nowego królestwa. Małe burko, szafka, krzesło i komputer. Niczego więcej do szczęścia nie potrzebował. Odkręcił termos i do metalowego kubka wlał sobie kawę. Odpalił komputer i wpisał wcześniej otrzymany login i hasło. Przymknął oczy i zaczął stukać losowo w przyciski na klawiaturze. Czół się jak człowiek wchodzący do basenu. Najpierw brodzi delikatnie. W jego głowie zaczął się pojawiać obraz sieci wewnętrznej posterunku. Spodziewał sie znaleźć tutaj jakieś specjalne zabezpieczenia, ~~W końcu nie prowadzą tutaj normalnych spraw.~~
ale wszystko omijał. ~~Co jak co, ale jesteśmy po tej samej stronie~~
W pewnym momencie poczuł, że za się zanurza. Był już w sieci światowej. Gdy cała zawartość internetu przepływała przez jego umysł, było to uczucie podobne do zażycia sporej dawki amfetaminy. Ręce przestały rytmicznie uderzać w klawiaturę. Umysł Mika był daleko poza jego ciałem. Gdzieś na www.google.com, szybko znajdował potrzebne mu informacje. Co jakiś czas otwierał tylko oczy, żeby zobaczyć nazwiska podejrzanych. Szukał informacji o nadchodzącym Vampirconie, miał nadzieję, że wstęp nie jest darmowy. To oznaczałoby, że trzeba zarezerwować bilety.
~~Pewnie lista rezerwacji ma kiepskie zabezpieczenia, spróbuje się przedrzeć~~ Mike szukał zbieżności nazwisk, chciał wiedzieć ilu podejrzanych już ma bilety. Dodatkowo jeśli dokonywali rezerwacji za pomocą sieci, to zostały ich maile. A to z kolei daje mu dostęp do ich skrzynek i numerów IP. A skoro znalazł IP, to tak jakby miał dokładny adres. ~~No prawie dokładny~~ Gdy skończył z ogółami postanowił zająć się tylko tymi podejrzanymi, którzy przypadli jemu i Lou.
Na monitorze jego komputera było widać rybki w akwarium. Standardowy windowsowy wygaszacz. Wszystko to zajęło mu niecałe 5 minut. ~~Hehe, gdyby nie moje talenty, to siedziałbym tu kilka godzin.~~ Detektyw wziął solidnego łyka kawy. Uczucie euforii opadło. Było silniejsze od stanu po narkotykach, ale przechodziło gdy tylko Mike'a umysł tracił połączenie z internetem.
 
Mi Raaz jest offline