Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2007, 20:55   #46
RyldArgith
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
- Nie rozumiesz Jun. Ja chciałam powiedzieć, ale moja siostra pracuje w szpitalu, miała dyżur. Przyszła i od razu poszła spać. Nie miałam kiedy powiedzieć. No i stało się. Ale dzięki za słowa wsparcia. Ty też jesteś wporzo Mike.

- Niczym się nie martw słońce.- Powiedział McMurry. Jego głos brzmi tak miło, pomyślała.- Chwytaj dzień, żyj chwilą, ciesz się błahostkami. A najprościej będzie skupić się na pracy. Ja tak robię gdy mam problemy. To ja lecę walczyć z biurokracją. Trzymajcie za mnie kciuki.

- Czekaj, idę z tobą.- odrzekła.- Dzięki Jun. Zobaczymy się przy biurku twego partnera, wszyscy.

- Gdybyście chcieli przejrzeć akta, to wziąłem je ze świetlicy.- rzekł przechodzący obok Ambers. Lou przytaknęła głową.

- Przy twoim biurku się spotykamy. Tam się naradzimy.

Lou zagłębiła się w korytarzach podążając za Michaelem. Miły człowiek, pomyślała. Mam tylko nadzieję, że nie gniewa się na mnie za tą zabawę z nim. A może? W końcu on to mógł wziąć na serio, a dla niej była to tylko zabawa. I to jego kosztem. Cholera. Czuła się głupio i okropnie teraz. I najgorsze że wiedziała czemu. Najgorsza jest ta cisza. W końcu dotarli do magazynu, gdzie czekał na nich Saint Nick.

- Hej, wpadłem tu zostawić wymiary klatki piersiowej. Przy ostatniej kamizelce którą mi robili miałem 105cm i raczej nie przytyłem. Poza tym chcę złożyć podanie o służbowe auto. O ile się da, to z automatyczną skrzynią biegów. Gdzie mam wypełnić te formularze? I jak długo muszę czekać za rozpatrzeniem podania? Nie chcę, żeby w moim nie spłaconym jeszcze Aveo pojawiły się dziury po kulach.

- Moje to 89 cm, wzrost 166.

Kiedy skończyli z wypełnianiem formularzy udali się do swoich biurek. Nie mogła się jednak skoncentrować. Cały czas patrzyła z ukosa na Michaela, coś tam wyrabiał na swoim kompie. Ona też próbowała, nawet go włączyła, ale nic nie pomogło. Wiedziała że to nie ma nic wspólnego z uczuciami. W końcu nie preferowała facetów. Zresztą tyle tu pięknych dziewczyn. Nie to było coś innego. Nie mogąc sobie dać rady podeszła do niego i spytała:

- Słuchaj Mike, mam nadzieje, że się na mnie nie gniewasz za te wygłupy na korytarzu i w sali. No wiesz, za to siadanie na kolanie i udawanie zainteresowanej twą osobą. Nie chcę by nasza współpraca odbywała się na zasadach wrogości wzajemnej. Ja cię tylko lubię. Wybaczysz mi?

Kiedy usłyszała odpowiedź kontynuowała.

- Znalazłeś coś?
 
RyldArgith jest offline