Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2007, 23:36   #406
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Godzina - 20:00 (godzina do zachodu słońca)

Kane, Thalion, Nazgul

Liriah z uśmiechem na twarzy przedstawiła się Thalionowi i Kane'owi. Jedynie puściła niewinny, smutny wyraz twarzy do Nazgula, który był najwyraźniej zbyt nieśmiały by zareagować.
- A właściwie - powiedział Tren'Orah, kiedy Liriah już wszystkich poznała. - Po co przybyłaś?
- Och, przecież mnie znasz. - powiedziała i puściła mu oko. Shaman jedynie wzruszył bezradnie ramionami i westchnął.

Mniej więcej sekundę później do tawerny weszły trzy postaci - kapłanka, z którą przed kilkunastoma minutami rozmawiał Kane i dwóch elfich mężczyzn niosących nosze.
- To tam, na górze - powiedziała kapłanka. Mężczyźni natychmiast poszli po schodach, do pokoju nr 5, by wziąć na nosze zwłoki kobiety.
- Panowie - zwróciła się do was elfka. - i pani. Obawiam się że będziecie musieli iść z nami w charakterze światków zbrodni. Mam nadzieję że to nie problem?

Shaman i jego żona wyglądali na zmartwionych tą informacją, lecz kiwnęli do was porozumiewawczo głowami, co znaczyło że lepiej iść.

Walhir

Pierwsze co usłyszałeś w odpowiedzi to śmiech.
*Panią? Ty chyba masz mniejsze pojęcie o demonach niż ja o ilości twoich zębów.* powiedziała po chwili. *Nie rozumiesz, że będąc demonem albo jesteś silny od początku, albo nie? Tak to działa i już. Gdybym próbowała przejąć władzę, pierwszy lepszy władca otchłani by mnie zabił... Chyba że... Nie, to bez sensu...* nastąpiła chwila ciszy, w której dziewczynka, której dopiero co dałeś monetę przyjęła ją i uśmiechnęła się do ciebie promiennie - zupełnie jakby ktoś obiecał jej następny radosny dzień na tym świecie.

Patrząc na odchodzącą dziewczynkę, wciąż byłeś oczarowany jej prawdziwie niewinnym uśmiechem, lecz wtedy odezwała się Aira:
*Mam pewien plan, lecz nie mogę dłużej rozmawiać bo czarnoksiężnik się już czegoś domyśla. Spotkajmy się o północy tutaj.*

Vedin

Patrzyłeś jak krasnolud daje dziewczynce monetę, a ta, uśmiechając się do niego promiennie, odchodzi.
Lecz przez tą chwilę coś zauważyłeś. Zauważyłeś że krasnolud jakoś dziwnie się zachowuje, jakby kogoś słuchał mimo że nikt nic nie mówił.

Dziwne, stwierdziłeś, ale kto obiecał że ten świat jest normalny? Kiedy dziewczynka odeszła, zamknąłeś drzwi i spojrzałeś oczekująco na Airę.
- No co? - powiedziała jakby obronnie, po czym natychmiast odwróciła wzrok patrząc się teraz na stół. Spojrzałeś na nią z jeszcze większym zaciekawieniem. Aira była sukkubem, to było pewne. A sukkuby były mistrzyniami w postępowaniu z mężczyznami. Co więc mogło ją tak niepokoić, żeby się zapomniała?

Nie wiedziałeś, ale czułeś że niedługo się dowiesz.

Mały impuls mrocznej energii znów przeleciał ci przez rękę. Nadchodziły zmiany, drastyczne zmiany, stwierdziłeś.
 
Gettor jest offline