W budynku było ciemno. W panującym półmroku ślady były widoczne słabo. Ale były. Wiodły poprzez łukowato sklepione przejście do drugiej sali, której środek zajmował wielki stół i ławy. Słaby blask pochodni rozświetlił komnatę wyławiając z drugiego końca sali skulone ciało, które zdradził blask wpatrzonych w was oczu. Dzikich. - No i zguba się znalazła - stwierdził zza waszych pleców Morque. |