Mariusz skinął głową na znak, że zgadza się z Draganem. Rzut oka w stronę grasantów podpowiedział mu, że w tej chwili właśnie próbują się pozbierać i naprędce wymyśleć coś, aby impas przełamać. Nie jest dobrą strategią czas na naradę przeciwnikowi zostawiać, a biorąc pod uwagę efekty salw, dobrze by było taką okazję wykorzystać i szybki najazd przeprowadzić. Pomny, aby rozkazów wysłuchiwać przybliżył się bliżej wierzchowca swego i tam gotów był rozkaz szybko wypełnić, jeśli takowy padnie. Zajął się też Pan Mariusz wyjęciem drzazg, co mu uwierały w dłoni i w twarzy, mogły bardziej przeszkodzić gdyby je tam pozostawić.
W każdej chwili gotów był jednak na koń wskoczyć i zajechać grasantów. Huk po wystrzałach jeszcze szumiał Mariuszowi w głowie, jednak szybo mu przeszło jak to żołnierzowi nawykłemu do huku broni palnej. |