Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2007, 00:40   #48
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
- Słuchaj Mike, mam nadzieje, że się na mnie nie gniewasz za te wygłupy na korytarzu i w sali. No wiesz, za to siadanie na kolanie i udawanie zainteresowanej twą osobą. Nie chcę by nasza współpraca odbywała się na zasadach wrogości wzajemnej. Ja cię tylko lubię. Wybaczysz mi?

Chwile trwało zanim Mike zauważył w ogóle obecność dziewczyny. Pytanie wybiło go lekko z rytmu.
- Ale, że co? Co wybaczyć? Czy ja jestem zły? Po prostu poszedłem sobie, bo nie wiedziałem jak Ci pomóc. A z doświadczenia wiem, że lepiej w takich momentach mówić za mało, niż powiedzieć za dużo i wszystko schrzanić. - Po tych słowach posłał szczery uśmiech do dziewczyny. - A twoja orientacja w niczym mi nie przeszkadza. Przecież nadal możemy flirtować - jeszcze szerszy uśmiech. - Ale to i tak było skazane na niepowodzenie. Z zasady nie romansuje z koleżankami z pracy. Poza tym mam narzeczoną, ale to chyba z kolei było nie fair z mojej strony, że ci nie powiedziałem. Wybacz.

- Znalazłeś coś? - dodała po chwili.
- Cóż można tak powiedzieć, jeśli wziąć pod uwagę, że siedzę tu dopiero kilka minut, to znalazłem całkiem sporo. Ale w kontekście całej sprawy, to raczej mało przydatne rzeczy.
Otworzył akta które podał im Jun. Spojrzał na akta które go zaciekawiły. Jack Pierson. Poeta. ~~No, to zobaczymy ciebie ptaszku. Jak dużo emocji wkładasz w wierszyki.~~ Mike spojrzał kątem oka na Jun. Nie chciał przy niej pokazywać swoich zdolności. Ręcznie wpisał w Yahoo imię i nazwisko poety. szukał fragmentów jego wierszy. Postronny obserwator widział jedną witrynę, którą Mike "niby czyta". W rzeczywistości umysł młodego detektywa w tym samym czasie wertował setki witryn. Czytając dziesiątki utworów. Szukał wszelkich wzmianek o uczuciach. Zarówno tych bezpośrednich jak i tych subtelnie ukrytych za kotarą poetyckich aluzji. Miał nadzieję, że jego twórczość go jakoś naprowadzi. W miarę poszukiwań dochodził do wniosku: ~~Ten koleś ma zmasakrowany umysł! Wypaczony. Ach ta młodzież~~
Gdy tak setki megabajtów przetoczyły się przez jego umysł nawet nie poczuł jak z lewej dziurki w nosie pociekła mu powoli jedna zaledwie kropelka krwi. Odruchowo przetarł nos. Chciał opowiedzieć o wszystkim Lou, ale postanowił poczekać jeszcze chwilę. Sprawdzić jeszcze jedną osobę. Wpisał w Yahoo: Boris Farkas. Szybko znalazł w sieci twórczość Węgra. Proza podchodziła mu znacznie bardziej niż poezja. Zwracał uwagę na te same kwestie co u młodego poety. Czy przypadkiem nie znalazłby się podejrzany fragment w którym Boris pisze o uczuciach ludzkich jak o jedzeniu. Gdy skończył opowiedział o wynikach swojej pracy partnerce. Nie odwrócił się twarzą do niej. Trzymał łokcie na biurku, a dłonie na skroniach. Krew rytmicznie kapała mu z nosa, a jaj krople rozbijały się o biurko pryskając delikatnie pożółkła już klawiaturę. Nie czuł wysiłku z powodu trudności zdobycia informacji, tylko z powodu szybkości z jaką je przejrzał. Miał świadomość, że mózg ludzki jest dużo wydajniejszy, niż nawet najlepiej skonstruowany komputer. Jednak, człowiek nie jest przygotowany wykorzystywać go w taki sposób. Krwotok po chwili ustał, a Mike wypił kolejny kubek kawy. ~~To już trzecia, a jeszcze nie ma dziesiątej!!~~ Mike trenował codziennie. Uczył się pochłaniać dane całymi terabajtami, przeglądać, filtrować interesującą go zawartość usuwając resztę. Czasem miał wrażenie jakby jego mózg był podzielony na partycję. Tę normalną, ludzką, gdzie miał własne wspomnienie, doświadczenia i wszystko to co mają w głowie normalni ludzie, i tę drugą. Tę, w której przechowywał dane. Z reguły krótko. Zazwyczaj po przespanej nocy ta część umysłu była pusta jak dysk po formacie. Takie treningi nigdy nie przynosiły bólu. Zawsze tylko uczucie wszechogarniającego zmęczenia. Ból za to przynosiło łamanie zabezpieczeń. Im mocniejsze zabezpieczenia tym więcej bólu. Przy hackowaniu maili był to ból porównywalny z ukłuciem szpilki. Przy łamaniu większych baz danych takich jak bazy tajnych organizacji rządowych ból potrafił się utrzymywać przez wiele godzin i kojarzył się raczej z włożeniem głowy w imadło, niż ze szpileczką w potylicy. Tym razem jednak było tylko zmęczenie.
Opowiadając Lou o podejrzanych cytował ich wypowiedzi i pokazywał w normalny sposób witryny w których znalazł odpowiednie fragmenty.
 
Mi Raaz jest offline