Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2007, 12:49   #1013
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Thomas; Uniknęliście trafienia, teraz czas na odwet. Pilot samolotu siada wrogowi na ogonie. Ten najwyraźniej zdaje sobie sprawę z zagrożenia, gdyż odstawiając dziwaczne akrobacje powietrzne próbuje was wymanewrować. Nie przerywając salwy z blasterów, odpalasz torpedy protonowe.

Tevonrel; brzdęk, brzdęk – co któryś pocisk trafia w twój pojazd, potrząsając nim. Kolorowe światełka wokół monitora przed tobą migają malowniczo, lecz nie masz pojęcia co to oznacza. W każdym razie, nie jesteś zachwycony faktem bycia pod ostrzałem, więc wzywasz wsparcie w postaci Sathema. Wykrzykujesz do hełmofonu, nie wiedząc, czy Sathem cię słyszy. Za tobą rozlega się kolejny złowrogi wybuch.
- Teraz wielki Kot potrzebuje pomocy od malutkiego wilczka, tak?? – usłyszałeś szmer z słuchawek. - Może w końcu ty poczujesz, jak fajnie jest być zależnym od kogoś! - zakończył z głośnym śmiechem Sathem.

Thomas; Wróg sprytnie i złośliwie za razem wykorzystał twoją magiczną ścianę jako osłonę przed wystrzelonymi w jego kierunku torpedami. Ściany zniknęły tuż po tym, jak rakiety huknęły o ich powierzchnię wzniecając kłęby ognia.
- Zbliża się z prawej!... – powiadomił pilot. – Namierzył nas!...
Zatrzęsło pojazdem, z migającego kolorowymi lampkami panelu przed tobą sypnął snop iskier.
- Dostaliśmy!...
Maszyna wydawała dziwne, zgrzytające odgłosy.
- Osłony padły, tracimy moc...! Stery nie odpowiadają!


Astaroth; Teleportujesz się, tym razem się udało i docierasz do reszty drużyny we wnętrzu statku. Wszyscy zebrali się w dziwnym pomieszczeniu z tajemniczymi tubami, które według Vriessa są teleportem. Też coś. Ludzie próbują naśladować demony, hmpf...
Demony nie mają zapachu, ich energia nie ma temperatury, ani nie wydaje żadnych dźwięków. A jednak, kiedy spotykają się dwaj synowie chaosu, jeden drugiego jest w stanie rozpoznać, po czymś, co nie jest wonią, ale roznosi się wokół jak perfumy, po czymś, co jest swoistą temperaturą, namacalną z daleka i charakterystyczną niczym linia papilarne u ludzi, lub też po zagadkowym szmerze, szepcie, echu towarzyszącym poszczególnym demonom. Demony widzą niewidoczne, czują niewyczuwalne, i słyszą nieistniejące dźwięki. Rozglądasz się odruchowo, mając wrażenie, jakby znajomy stał tuż obok ciebie. Tak, to on... jest tutaj, czujesz to...

Tevonrel, Sathem; Osłony dużego statku zamrugały i rozpłynęły się w powietrzu. Białe światełka rozsypane punktowo wzdłuż całego kadłuba mrugały niekontrolowanie, inne pogasły. Trafiony wrogi pojazd spadał ku olbrzymowi, znacząc tor lotu chmurami dymu i iskier.

Vriess, Genghi, Waldorff, Charlotte, Astaroth;
Nekromanta uruchomił maszynerię zwaną teleportem, a następnie pospiesznie wyjaśnił wam, gdzie macie stanąć, aby ten cud techniki zadziała. Łomot potężnego uderzenia poniósł się wokół metalicznym echem, statek zadrżał w posadach. Zgasły światła, konsola pika ostrzegawczo. Popędzani przez Vriessa, jeden po drugim stajecie na podstawach dziwnych tub.

Tevonrel; Wreszcie!!! Komar z urwanymi skrzydełkami rozplasnął się na powłoce dużego statku, płonąc pięknie i efektywnie, wyrywając dziurę w brzuchu większego pojazdu. Kiedy komar wbił się w duży statek, ten przechylił się wyraźnie na bok.
- Oh loooook, I found a big, hairy spider!;3 – usłyszałeś nagle.
Po jakiemu to...?! Zdezorientowany, rozglądasz się na boki. Przysiągłbyś, że ten głos dobiegł z...
- Kici, kici...;3 – coś naraz klepnęło cię w ramię!
Podskoczyłeś nerwowo, rozglądasz się w histerycznej panice i złości zarazem. Niby z sufitu, zeskoczyła naraz głowa wisząca do góry nogami; ludzka twarz, centymetry od twojej twarzy. Słodziutki uśmieszek, długie, rozpuszczone czarne włosy. Fioletowe oczy. Kimkolwiek był ten młodzieniec, mrugnął do ciebie z rozbawieniem i rozpłynął się w powietrzu. Kiedy zniknął ci z widoku, ujrzałeś znów szybę kokpitu przed sobą i gwałtownie zbliżający się kadłub statku Averonów...

Sathem; Myśliwiec Tevonrela zboczył nagle z kursu i pomknął prosto na wielki latający pojazd Averonów. Myślałeś, że Tev chce obsypać statek salwą z dział, gradem rakiet, ale nie – on po prostu leciał prosto na ogromną maszynę, jakby chciał staranować ją własnym, mikroskopijnie małym w porównaniu do celu szturmowcem.
~~Swoją drogą, jeszcze nie próbowałem tworzyć ognia... Tego mi właśnie brakowało...~~ pomyślał wilk, i nie przejmując się Tevem, szybował prosto przed siebie.
- Cześć, Burek;3 – no nie, kolejna halucynacja!
Tym razem po postacią młodzieńca w czarnych szatach, prowokacyjnie rozłożonego na dziobie twojego myśliwca. Podpiera brodę ręką i jakby nic wpatruje się w ciebie z uroczym uśmiechem. Spojrzenie w jego niesamowite, fioletowe ślepia sprawiło, że przeszył cię zimny dreszcz.
- Chodź, wyprowadzę cię na mały spacer...;3 – kiwnął na ciebie ręką.

Wszyscy;



I tak, otchłań kosmosu rozbłysła. Czy był to promyk nadziei, czy blask gasnącej świeczki...?

KONIEC....?
cdmn - ciąg dalszy może nastąpi w "Tacy jak ty 3" !!!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline