Bayarda w owej chwili nic nie interesowało bardziej, niż szybkie przemienienie kiełbasy i chleba w jeno wspomnienie. W owym trudzie dzielnie dopomagał sobie kozikiem, którym zręcznie się posługiwał w cięciu pajd, smarowaniu osełką i krajaniu mięsa. Co chwila świniopas mruczał przy tym z zadowoleniem, co, być może, pozostała dwójka brała za dobry omen i przytaknięcia, bądź zgodę. Tymczasem Bayard, syty, spokojny i szczęśliwy, wygodnie wymościł sobie miejsce w cieple ogniska i nim na dobre Hadrian zaczął rozważać przyszłe poczynania dwójki 'bohatyrów', chłop smacznie już chrapał.
Ostatnio edytowane przez Grey : 14-11-2007 o 23:15.
|