Xhapion nachmurzony szedł za krasnoludzkim architektem. Sam mógłby ich stąd wyprowadzić. Jedyne co go zaskoczyło to ukryte przejścia ale i tak we wszystkim doskonale się orientował. W pewnym momencie serce zabiło mu szybciej. Rozpoznał te korytarza. Po znalezieniu sali z runami był pewien. Byli blisko wyjścia. Kierujac sie z Learossem miał rozterkę. Co ma teraz robić? Na zewnątrz zadziwiła go wielkość oraz doskonałość budowli. Zatrzymywał się przy prawie kazdej runie przypominając sobie jej znaczenie. Nagle sobie coś uświadomił " chodziliśmy po podziemiach 4 dni?" Wtedy poczuł w głowie ból. Krwinki dookola jego oczu pękły pokrywając gałki czerwoną cieczą. Walcząc z preszywającym bólem szedł dalej. Na pytanie Laerossa odpowiedział:
- Potrzebuje jakiejś karczmy, albo czegoś podobnego. Po tych emocjach musze się czegoś napić. Wynają bym takżę jakiś pokój. Muszę odnowić swoje zapasy energii. - nie patrzył w oczy Laerossa, bo bał się, ze ten ujrzał by w nich strach
__________________ you will never walk alone |