Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2007, 09:57   #2
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Kolejna teleportacja- Zdązył sobie pomyśleć Waldorff zanim dał sie posłuchać Vriessowi i wszedł do promienia teleporta teleportu.
Podróżując w niewiadomym kierunku i czasie miał przyjemność niejako oczyma duszy zobaczyć co się stało z ich dotychczasowym miejscem przebywania. -Widowiskie pożegnanie, całkiem, całkiem.

Takie podróże zawsze nastrajały go tak samo. Przypominały o tym co kiedyś zrobił i dlaczego musiał relatywnie dość często podróżować do innych nieznanych miejsc, których normalnie by nie opuścił. Och jak on tesknił za Czarną Górą i niezliczonymi korytarzami i sztolniami. Oddał by wszystko by raz jeszcze móc wejść do tawerny po skończonej szychcie lub poświęcić swoje dwa dni wolnego czasu na przepisywania jego ukochanych ksiąg.

Księgi! o tak to one były powodem jego nieszczęścia. Gdyby nie kłamstwo dotyczące jednej z nich nigdy by nie musiał kłamać a w ostateczności podnieść ręki na brata...

Rozmyślania przerwało łądowanie. I to gdzie w lesie. Oczywiście Kapłan jak wiekszość krasnoludów uważał że las jest dobrym miejscem na uzupełnienie zapasu stempli do szalunku ewentualnie jako nie ograniczone magazyn opału do pieców na węgiel drzewny. Tylko szkodniki takie jak wiewiórki, elfy, bobry, elfy i tym podobne zwierzaki deklarowały inne poglądy...

Karzeł wygramilił się z ziemi i oparł się o pobliskie drzewo. Jak na jego rozbudowany instynkt łowcy było to całkowicie normalne drzewo według miar karłów spod Czarnej góry.

Pewne zaniepokojenie wywołał w nim ptaszek, który przeleciał tuz obok jego twarzy. Takich zwierzątek nie znał chyba że te chore elfy znów coś wyprodukowały. Poruszenie w krzakach przywróciło go do rzeczywistości. Kilka kroków dalej reszta drużyny przynajmiej większość.

-Hoho, kogoż to widze na me stare oczy! - Widok znajomych wybitnie poprawił mu humor. Wszyscy cali, oczywiście że tak -Sam siebie zmitygował pod nosem. -Słuchajcie ja mam pewne pytanko czy ma ktoś może jakąś gorzałkę czy cóś. Te wszystkie przygody wysuszyły moją menażkę i gardło na popiół... W oczekiwaniu na jakąś odpowiedź rozejrzał się wokół. Zobaczył wilkołaka. - A kogoż to tu mamy??
 
Vireless jest offline