Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2007, 00:32   #7
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Dziwny, dość dwuznaczny widok nie zaćmił reszcie towarzyszy umysłu...tak bynajmniej na początku wydawało się rudej. W końcu, nikt o zdrowych zmysłach będąc człowiekiem nie seksiłby się z wilkiem w gaciach. Oczywiście, gdyby tych portek nie miał, też nikt by się z nim nie....ekhem. Charlotte nie pomyślałaby, że któryś mężczyzna ze zgromadzonego kółka różańcowego mógłby tak pomyśleć, a jednak i tym razem się pomyliła.

To była ostatnia rzecz o jaką podejrzewałaby Vriessa. Ba, w ogóle nie podejrzewała go o takie zachowanie, o taką gwałtowną i, w jej mniemaniu, spontaniczną reakcję. Mężczyzna podszedł do Charlotte i łapiąc ją za rękę szybkim ruchem pociągnął ku sobie tak, że dziewczyna wręcz przyległa do jego chłodnego ciała. Trzymając skulone ręce na jego piersi popatrzyła w górę na jego twarz.

- Vriess... - szepnęła zaskoczona a gdy mężczyzna spojrzał na nią rozwarła lekko usta jakby chciała coś dodać jednak one milczały. Skrzętnie ukrywały tysiące słownych sztuczek, tak naprawdę, nie teraz był w jej głowie nekromanta, to nie teraz pragnęła go tak samo jak tysiące minut temu.

I właśnie wtedy kiedy to nie ona go chciała, nie ona ubiegała o jego względy, o jego najkrótsze choć spojrzenie, zdarzyło się coś co wprawiło ją o niespodziewany zawrót głowy i niemalże zsunęłaby się w dół gdyby nie podtrzymujące ją silne dłonie mężczyzny.

- To wy.. ermm... Zabezpieczcie teren... - wyjąknął - A ja odprowadzę ją w bezpieczne miejsce... - rzekł po czym trzymając Charlotte za ramię pociągnął ją za sobą.

- Vriess w jakie bezpieczne miejsce? Jakbyś jeszcze nie zauważył jesteśmy w środku lasu, a jeszcze niedawno molestowało mnie jakieś żywe, chodzące w babcinych gaciach futro. Vriess słuchasz mnie? Ja rozumiem, że . . . - Charlotte nie opierała się nekromancie jednak jakoś nie za bardzo wiedziała co on robi i jakie ma ku niej zamiary. Obejrzała się za siebie, nie dostrzegła nikogo. Las był nadzwyczaj pusty i gęsty. Nie zdziwiłoby ją to gdyby się w nim zgubili. - - . . . że każdy Cię . . . - poważny ton i jej wypowiedź przerwały usta Vriessa, które w namiętności przywarły do jej. Nekromanta wyraźnie pokazywał swoją siłę i przewagę nad bądź co bądź, bezbronną kobietą, która, jakby nie było, nie miała zamiaru opierać się namiętnością tego, którego od dłuższego czasu chciała (a dokładnie chyba od 53 strony TJT 2 xP). Jego dłonie ślepo błądziły po ciepłym ciele dziewczyny. Sukkuba szybko zdjęła swoją suknię i po niedługiej chwili stała zupełnie naga tuż przed jego obliczem. Jak można było się domyśleć, nie tylko ona chciała by doszło do tego jak najszybciej, nie tylko jej na tym zależało albowiem towarzysz jej był równie nagi jak i ona.
Nekromanta, chudy, wysoki i niepozorny, gwałtownym ruchem obrócił Charlotte i zdecydowanie położył ją, wydawać by się mogło, że na trawie, jednak na szczęście była to pewna część garderoby wierzchniej. Nikt by nie chciał by jakieś ubytki w chaotycznym nieładzie natury wbijały mu się na przykład, powiedzmy, że w plecy. Zaczął obsypywać jej ciało pocałunkami, a gdy ta poruszyła się by przejęć inicjatywę, stanowczym naciskiem obu dłoni zabronił jej zmiany pozycji. Przycisnął ręce nad jej głowę by nie mogła się opierać, by nie mogła wykonać żadnego ruchu. Całował namiętnie jej usta a ta, oplotła jego talię nogami. Szybkie i zdecydowane ruchy mężczyzny ukazywały jego całkowitą wyższość. Ona przymykając co chwila oczy, to z bólu to z rozkoszy. jęczała cichutko domagając się więcej, a gdy już to otrzymała, jej rozkoszne jęki stały się bardziej wyraziste. Przestał dopiero kiedy skończył. Na początku nie objął jej nawet tylko legł na niej i oboje oddychali ciężko, stanowczo szybciej niż normalnie. Po niedługim czasie wstali i ubrali się. Charlotte uśmiechnęła się do Vriessa, stosunek seksua wyobrażała sobie trochę inaczej.

- Sądzę, że wiesz . . . raczej się domyślili czemu mnie tu zaciągnąłeś. - odezwała się jako pierwsza poprawiając suknię by jej ułożenie było bardziej idealne, dopasowane do sylwetki. Oczywiście, nie wyobrażała sobie teraz, że nekromanta powie jej coś miłego lub chociaż przytuli ją. Wątpiła nawet, że tak jak ją przyciągnął tu tak i poprowadzi ją z powrotem, ale jednak nie obraziłaby się za taki gest.
Prawdę mówiąc seks bez zobowiązań był dla niej czymś codziennym i naturalnym. Miłości nie znała i nie potrafiła się w niej wyrazić. Nikt nie miał prawa jej kochać, a ona i tak nigdy nie pokochałaby kogoś. Tak przedstawiał się schemat każdego Sukkuba w razie gdyby druga osoba zakochała się (co zdarzało się nadzwyczaj często - niestety siła wyższa i wada ludzi) taka o to podstępna Sukkuba mogła sobie owego wybranka wykorzystywać. Nie ma co ukrywać, dużo było jego dzieci o których nawet nie miał pojęcia. Inkuby to bardzo sprytne i podstępne demony, męska wersja Sukkuby, obce nasienie rozdaje w prezencie grzecznym, bądź mniej grzecznym kobietom, w zależności od humoru i, bądź co bądź ogromnych, możliwości.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 17-11-2007 o 09:30.
Nami jest offline