Zamówiony stolik przez Ami stoi na górnym pokładzie KFC, tuż przy akwariach. Ruch jest dość spory, pogoda sprzyja i stąd sporo ludzi. Ale na szczęście na pięterku jest jeszcze sporo miejsca. Przez okno widać ruchliwe Aleje, czasami przejeżdżający tramwaj, sznur samochodów albo karetkę na sygnale. Ot, zwykłe wieczorne zdarzenia w Warszawie. Kiedy rozmawiacie przy stoliku, podchodzi Robert. Już nie jest w garniturze, tylko w jeansach i podkoszulku.
- Witam państwa - powiedział. Jego głos lekko drżał a sposób w jaki opadł na krzesło wskazywał, ze miał ciężki dzień.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |