Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2007, 21:56   #98
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Kamisori Yoake Shiro, Twierdza Ostrza Blasku; łaźnia; godzina Hidy, koniec miesiąca Onnotangu; wiosna rok 1114.

Akito wchodząc do balii dostrzegł skrzywienie malujące się na twarzy Skorpiona. Nie wiedział, o co dokładnie chodzi Manjiemu, dlatego też tak szczerze nie lubił rokugańskiej szczerości. Gdyby sytuacja nie dotyczyła jego przyjaciela z pewnością zwróciłby się doń, wprost pytając o przyczynę skrzywienia. W przypadku Skorpiona wolał jednak nie ciągnąć go za język, gdyż być może usłyszałby coś, za co musiałby mu go odciąć. Krab odwzajemnił się Skorpionowi wyraźnym zmarszczeniem brwi i spojrzeniem, którego inni samurajowie, znający Akito zapewne by się zlękli.

Po chwili grymas złagodniał a Akito, siedząc w ciepłej i kojącej wodzie się rozluźnił.

- Nie widziałem nikogo na zewnątrz, kiedy tu wchodziłem.

"Choć nie ręczę za to, że i w tym momencie nikogo tam nie ma" – skwitował w myślach, dziwiąc się takiej ostrożności i podejrzliwości Manjiego. Nie była to jednak jedna z tych myśli, którymi należało się dzielić z tym ostatnim. Był jego towarzyszem, czasem nawet myślał o nim jak o przyjacielu, jednak dobrze wiedział, że niezależnie od więzi Manji wciąż jest samurajem, a taką uwagę mógłby odebrać jako kpinę z własnych działań.

Zapytany o Shinomen Mori Akito zamyślił się już głębiej próbując przypomnieć sobie jedną z wielu historii jakie słyszał o tym miejscu. Największa puszcza Rokuganu, kryjówka wielu różnych istot, miejsce akcji wielu mrożących krew w żyłach opowieści. Las ten chyba graniczył z wieloma Pomniejszymi Klanami, ale kiedy Akito spróbował przypomnieć sobie jakikolwiek, stanął na jednej nazwie: Klan Sokoła. Zanim zdążył zresztą cokolwiek powiedzieć, Manji zapytał się o gwizdki.

- Na placu boju, którym według mędrców nie musi być jedynie miejsce bitwy, Kraby od dawna stosowały taktykę i strategię wojenną, starając się minimalizować straty własne, przy jednoczesnym osiągnięciu zamierzonych celów. Nie kierowali się podstępami czy niehonorowymi uczynkami; przemyślana strategia wcale nie musiała ujmować honorowi samuraja, wręcz przeciwnie. Jeżeli ma nam to pomóc w wypełnieniu misji to nie widzę powodu, aby tego nie stosować. Zdobędę gwizdki. Wystarczy klasnąć i kazać je przynieść służbie. - Olbrzym wzruszył ramionami, złożył dłonie jak do klaśnięcia po czym mruknął z niesmakiem i wywrócił oczyma przypominając sobie skąd brak służby. - Ale jeżeli Manji - czy ktokolwiek inny - miałby dać nam sygnał do odwrotu czy natarcia w zależności od sił przeciwnika, to lepiej, aby uczynił to nie za pomocą gwizdka ale wachlarza i gestu dłoni, choć i tak lepszy gwizdek niż by sygnalizował wrzeszcząc.

Obu mężczyzn uderzyła trafność słów Kraba. Istniały przecież wachlarze, którymi można było po cichu przekazać wiadomość. Gwizdki i bębny owszem, grały istotną rolę, podobnie sygnalizacyjne strzały meiteki, czy chorągwie, ale znakomita większość sygnałów przekazywana była wachlarzami.

Krab wyraził też własne zdanie, gdy Fukurou poruszył kwestię wart:

- Jestem gotowy nie spać nawet kilka dni pod rząd, jeśli zajdzie taka potrzeba, więc dostosuję się do każdego rodzaju wart i wypoczynku, na jaki i Wy będziecie gotowi.

Powiedział to dyplomatycznie, ale nie bez pewnej dumy w głosie. Dobrze wiedział, że jego klan kładzie szczególny nacisk na wytrzymałość fizyczną i tam gdzie inni samurajowie nie wytrzymują już wysiłku, tam Krab wytrwa najdłużej.

Poproszony o nie ujawnianie łączących go z towarzyszami więzi, odparł tuż po Smoku:

- Hai, ja również mogę to uczynić Bayushi Manji-san.

* * *

Gdy Akito zaczynał szykować się do wyjścia, Manji również postanowił zakończyć kąpiel. A poza tym woda stawała się już coraz chłodniejsza.
Wdział swoje szaty podróżne, a na nie ubrał lekką zbroję. Przypasał daisho do lewego boku, a Ai no Atae przewiesił przez plecy.
Zbroja Skorpiona wyglądała na znacznie lżejszą niż zbroja Smoka. Wydawała się być delikatną i cienką, barwy ciemnej czerwieni stanowiącej tło przemieszanej z czernią tworzącą pasy, powierzchnia ze specjalnie przygotowanej i matowanej laki wyglądała niemal jak materiał. Mempo również różniło się nieco konstrukcją, była tak wykonana, że można było dostrzec jedynie oczy. Było to możliwe dzięki wgłębieniu maski w oczodołach, nie ograniczało to pola widzenia równocześnie dając większą ochronę oczom użytkownika. Na związane włosy w tradycyjnym koku, Manji nałożył trzcinowy kapelusz, mający metalowe wzmocnienia wewnątrz.

Wychodząc powiedział jeszcze:
- Muszę spotkać się z shugenja, jeśli pamiętacie poprosił mnie o to kwatermistrz, więc proszę poczekajcie na mnie, aż Kuni-san mnie przyjmie. Postaram się pojawić na głównym placu, gotowy do drogi najszybciej jak to możliwe.

- Czyżbyś uważał, Manji-san, że dziś Ci się nie uda doń dostać? Tak czy inaczej, czy teraz też idziesz jeszcze odwiedzić Kuni Satsumata-san, czy też masz zamiar robić to rano? Jeżeli tak to z chęcią udam się do niego wraz z Tobą, mam do shugenja osobistą sprawę a niestety nie udało mi się jej poruszyć poprzedniego wieczora. Jeśli idziesz doń rano, może się spotkamy, jeśli mnie nie przyjmie wieczorem.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline