Gangerzy zauważyli nasza obecność co wcale nie zdziwiło łowcy przy takim ryku silnika. Fakt który go zastanowiłbym ten iż po salwie z karabinów obaj goście dalej twardo stali, tak jakby nie mieli się czego bać. Coraz bardziej łowcy się to nie podobało. Naglę tuż przed nimi wytargało potężny kawał ziemi rzucając nimi i samochodem na pobocze robią przy tym wspaniałe salta i obroty. Zapewne jak każdy tak i Grey odruchowo chwycił się czegoś by nie poobijać się w środku jak kot w pralce. Steve rzucił się na przód o mało nie kopiąc mężczyzny w twarz. Po jakże wspaniałej karuzeli w wesołym miasteczku by BAZOOKA wszyscy zapragnęli wysiąść. Grey wyskoczył najwcześniej jak tylko mógł, chowając się mniej więcej w połowie auta. - Ten skurwiel ma wyrzutnie, załatwcie go zanim przeładuje !!! - mężczyzna podsumował już i tak jasną sytuacje. Wychylił się ponad autem na chwilę by rozejrzeć się dokładniej, schował się i powiedział do reszty. - Jak ktoś ma zbędny karabin to mogę ustrzelić parę kaczych łbów, mam wprawę strzelałem już bananowca. - powiedział rozglądając się dookoła. -Ma ktoś karty? - powiedział Steve -Jakie kurna karty ?!? Też masz zachcianki w takim momencie. Aktualnie bawimy się w strzelanie do kaczych łbów, więc ciesz się tym co mamy. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
Cóż miał robić, czekał aż ktoś mu da spluwę by móc rozpocząć strzelanie do kaczek na przelot przez samochód tak by być tylko w połowie w środku i w razie czego szybko zwiać. Gdyby jednak żaden z kompanów nie udzielił mu sprzętu, mężczyzna czekał grzecznie rozglądając się za jakąś wydmą, pagórkiem za który mógłby się niepostrzeżenie zakradnąć by zmniejszyć dystans do wrogów.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Ostatnio edytowane przez Lavi : 19-11-2007 o 01:17.
|