Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-11-2007, 22:35   #31
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Zastanawiało go zachowanie kolesi póki nie zakryła ich ściana ognia. Huk eksplozji, koziołkowanie i grzechot karoserii rozwalającego się wozu. Przez sekundę nie wiedział czy żyje ale szybko się pozbierał. Pieprzeni gangerzy, nauczy ich rozumu. Zacisnął dłoń na Colcie i otworzywszy drzwi starał się wydostać na zewnątrz chcąc mieć wrak hummera między sobą a przeciwnikami.
- Macie gorzej przesrane niż mieliście do tej pory - warknął dość wyraźnie w ich kierunku i wychyliwszy się na chwilę oddał dwa strzały w kierunku gościa z wyrzutnią i znów skrył się za blachą. Nie miał zamiaru wystawiać się na kojące działanie kałacha.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 16-11-2007, 23:05   #32
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
To była sytuacja, która zaskoczyła ich wszystkich. No może poza bitewnym kapelanem (jeszcze Lysander nie osiągnął tego tytułu, ale mu na tym bardzo zależało), który zawsze spodziewał się niespodziewanego. Eksplozja samochodu tylko na moment otępiła jego zmysły. Dosłownie na dwa obroty auta.

Był przesiąknięty boską mocą dzięki „Liturgii Gniewu”, którą odprawił w duszy oraz odprawił skróconą „Liturgię Czystości” (czynności kapłańskie, które zmierzają do podniesienia morale sojuszników oraz likwidacji zagrożenia). Wiedział, że to co nieuchronne zawsze musi nadejść. Owy wybuch dał tylko kilka dodatkowych minut życia zbirom, którym było zapisane polec z ręki walecznego Lysander’a oraz jego towarzyszy.

Otworzył drzwi jednym sprawnym ruchem ręki i był już na zewnątrz auta, które dzięki swojej konstrukcji ocaliło im tyłki. Auto, które odnaleźli dzięki woli Pana Niebieskiego.
Lysander znajdował się za wrakiem tak aby nie być na widelcu napastników. Robert Harding się wychylił aby oddać dwa strzały (reszta na pewno też nie próżnowała). To był znak dla kaznodziei. Dobry znak, ponieważ na kilka sekund gangerzy skupią się na rewolwerowcu

Bitewny kapłan padł na ziemię lekko podczołgując się pod wrak auta blisko koła tak aby te robiło dodatkowo za osłonę. Karabin oparł o kamień, a może o jakąś część auta. Nie miał czasu się nad tym zastanowić. Przymierzył i oddał 3 strzały w głowę gościa od bazuki.
- Osłaniajcie mnie co bym mógł spokojnie przymierzyć w gościa od wyrzutni a następnie przejść do kolejnych. Nie dajcie się im skupić. Bądźcie niczym komary, a Pan Niebieski na pewno nas wynagrodzi

Akcja działa się jak w filmie Johna Woo. Pot leci godzinami, a pociski jakby nigdy nie miały dolecieć … Skupienie, duma, odpowiedzialność … przymierzenie … pociągnięcia za spust …
Można było jeszcze tylko usłyszeć jakieś słowa, jakąś modlitwę
- Numine patris et fili et spiritus santi … I kolejne pociągnięcie za spust.


Ale tak naprawdę wszystko działo się bardzo szybko …
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 17-11-2007, 22:50   #33
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Steve nie spodziewał się tego. Nikt się nie spodziewał, to nie byli zwykli gangersi, oni nie mają żadnych pieprzonych min, ani wyrzutni.

- Coś mi się wydaje, że będziemy tego żałować… odparł na krótko przed wypadkiem. Gdy tylko pobliska eksplozja wstrząsnęła pojazdem, Indianin natychmiast złapał się czegoś, czegokolwiek, co pozwoliłoby mu przetrwać to dachowanie. Nie myślał o swoim wilku, jedyne co mu przemknęło przez myśl, to jak uratować się przed lecącymi na niego skrzynkami z amunicją… nie namyślając się zbytnio, odepchnął się od sufitu (gdy koziołkowali), i „powędrował” niemalże na przód Hummve, uważając, aby nie potraktować łowcy mutantów z buta w głowę. Wtem, zatrzymali się na kołach. Steve niemalże natychmiast otworzył boczne drzwi i wyległ na zewnątrz, razem z Robertem, wilk powinien zrobić to samo. Przykucnął, poprawiając odrzucając swoje czarne włosy do tyłu, zauważył, że nie ma czapki. Jednak zaraz tuż obok niego pojawił się Arukard, trzymając ją w pysku.

Steve pogłaskał go po szyi, i włożył czapkę z powrotem na głowę. Wychylił się lekko zza koła samochodu, chcąc ocenić sytuację. Bardzo nie podobał mu się ten facet z RPG, nawet gorzej. Poczuł w sobie iskrzącą nienawiść, aby ruszyć na niego i sprzedać mu barbarkę, ale szybko wyzbył się tej myśli, postępując w sposób racjonalny. Takiego chamstwa to w życiu nie widział.

- Co za tupet… przewrócić NASZ samochód, w który UCZCIWIE ukradliśmy ZŁYM ludziom próbującym ZATAIĆ sposób, w jaki to wszystko straciło sens, dosłownie nie mam słów. – wbrew pozorom potrafił zachować zimną krew w nawet najbardziej spokojnych sytuacjach. Nie miał zwyczaju podniecać się, widząc w knajpie bitkę pięściarz, czy regularną wojnę na ulicach miasta, dlatego wybrał życie na pustyni. Dzięki, a i także dzięki jego filozofia życia przyczyniło się to do jego poczucia wyższości i odizolowania od świata, jednak trzymał z tymi ludźmi, gdyż pragnął czegoś odmiennego, niż zbijania gambli na wycieczkach.

- Rozumiem pojęcie „frajdy”, czy jak kto woli, zwyczajnej rozrywki, chwili przyjemności, to pod zgoła innym pojęciem. Na pewno nie pod takim, w którym za chwilę coś, co uważałem za swoją osłonę wyleci pięć metrów nad ziemię, razem z naszymi zwłokami, bo to się nazywa inaczej. Nie czuję także żadnej przyjemności siedząc tutaj i kryć się jak szczur, kiedy tamci cholerni komuniści napieprzają do nas jak do kaczek z tych swoich bananów! – gdyby miał możliwości, uciekłby w pustynię, ale nie chciał dostać w plecy zbłąkanym pociskiem. Nie chciał także zostać wysadzonym w powietrze.
- Ma ktoś karty? – odparł ze stoickim spokojem.
 

Ostatnio edytowane przez Revan : 17-11-2007 o 22:54.
Revan jest offline  
Stary 19-11-2007, 01:14   #34
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Gangerzy zauważyli nasza obecność co wcale nie zdziwiło łowcy przy takim ryku silnika. Fakt który go zastanowiłbym ten iż po salwie z karabinów obaj goście dalej twardo stali, tak jakby nie mieli się czego bać. Coraz bardziej łowcy się to nie podobało. Naglę tuż przed nimi wytargało potężny kawał ziemi rzucając nimi i samochodem na pobocze robią przy tym wspaniałe salta i obroty. Zapewne jak każdy tak i Grey odruchowo chwycił się czegoś by nie poobijać się w środku jak kot w pralce. Steve rzucił się na przód o mało nie kopiąc mężczyzny w twarz. Po jakże wspaniałej karuzeli w wesołym miasteczku by BAZOOKA wszyscy zapragnęli wysiąść. Grey wyskoczył najwcześniej jak tylko mógł, chowając się mniej więcej w połowie auta.

- Ten skurwiel ma wyrzutnie, załatwcie go zanim przeładuje !!! - mężczyzna podsumował już i tak jasną sytuacje. Wychylił się ponad autem na chwilę by rozejrzeć się dokładniej, schował się i powiedział do reszty.

- Jak ktoś ma zbędny karabin to mogę ustrzelić parę kaczych łbów, mam wprawę strzelałem już bananowca. - powiedział rozglądając się dookoła.

-Ma ktoś karty? - powiedział Steve

-Jakie kurna karty ?!? Też masz zachcianki w takim momencie. Aktualnie bawimy się w strzelanie do kaczych łbów, więc ciesz się tym co mamy. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.

Cóż miał robić, czekał aż ktoś mu da spluwę by móc rozpocząć strzelanie do kaczek na przelot przez samochód tak by być tylko w połowie w środku i w razie czego szybko zwiać. Gdyby jednak żaden z kompanów nie udzielił mu sprzętu, mężczyzna czekał grzecznie rozglądając się za jakąś wydmą, pagórkiem za który mógłby się niepostrzeżenie zakradnąć by zmniejszyć dystans do wrogów.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P

Ostatnio edytowane przez Lavi : 19-11-2007 o 01:17.
Lavi jest offline  
Stary 19-11-2007, 20:51   #35
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Mimo iż był skupiony usłyszał wołania towarzysza o narzędzie, które pomoże pokonać bluźnierców, heretyków … plugastwa. Każda jego komórka była przesiąknięta Panem Niebieskim wiec nic i nikt nie mogło go odwieść od celu. Nic nie było mu wstanie przeszkodzić.
- Bracie Grey (cały czas był skupiony i mierzył we wrogów). Twoje modlitwy zostały usłyszane i wysłuchane … mam dodatkowo M16 z pełnym magazynkiem już załadowanym. Musisz tylko sięgnąć po niego do auta. Ale się nie obawiaj kul towarzyszu. Pan Niebieski i doświadczenie czuwa nad nami oraz zastępy Aniołów, a zwłaszcza Anioł Maszyna (w końcu auto wytrzymało strzał z bazooki).

- … a pociski się ich nie imały mimo iż wrogowie robili wszystko by pozbawić ich życia. Wrogowie nie byli wstanie nic zrobić ponieważ …
Urwał w tym momencie modlitwę, która miała dodać otuchy bo nadarzyła się okazja do strzału …..
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 20-11-2007, 13:39   #36
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Doti zaskoczona rozbłyskiem przez chwile kurczowo trzymała kierownicę. Gdy samochód przewracał się na bok uderzyła w drzwi i rozścieła sobie czoło szybko wyskoczyła z samochodu i poszukała wzrokiem schronienia. Niedaleko pomiędzy hammerem zauważyła przerdzewiałe resztki jakiegoś samochodu osobowego. Leżące pewnie już od wojny. Szybkimi, kilkoma skokami pokonała odległość dzielącą ją od bezpiecznego schronienia. W pobliżu słyszała świszczące kule z AK parę wbiło się bezpiecznie w karoserię rdzewiała.
„Jak mogłam nie zobaczyć tegoż Rpg-iem tam za motocyklami jest jakaś dziura albo była to pułapka. No ale zanim przeładuje to mamy czas aby go zgasić to nie pancerfaust.”
Pomyślała przypominając sobie jednorazowego użytku wyrzutnie, które widziała na komputerze. Stary był to film rodziców, „Czterej pancerni i Szarik” czy coś takiego.
Z tyłu słyszała jakieś bzdurne rozmowy i cały czas zastanowiła się, czemu nie strzelają. Tym czasem wzięła na cel dwóch szukających osłony. Zawsze lubiła strzelać do ruchomego celu wpakowała w nich po trzy kulki. Następnie, jeśli towarzysze nie załatwią reszty wrogów postanowiła rozwalić bak motocykla stojącego najbliżej gościa z wyrzutnią pocisków.

„Wybuch i tak go zabije”.

„No Klecha jak zwykle modli się zamiast strzelać może wymodli u tych gangerów poddanie się.”

- Zacznijcie wreszcie kurwa strzelać do cholery.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 20-11-2007, 20:58   #37
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Cała ekipa wyprysła z zdezelowanego samochodu, by jak najszybciej schronić się przed kulami z kałasznikowów. Dwaj gangerzy dzierżący te wynalazki, pochodzące z kraju który posiadał „najbardziej” demokratyczną konstytucję na świecie, posyłali w kierunku drużyny lawinę ołowiu. Lawina to dobre słowo, bo tylko tak można to było nazwać. Motocykliści byli bardzo zgrani, kiedy jeden przeładowywał, drugi wypróżniał magazynek w waszą stronę. Syk kul co chwila brzęczał wam obok głów. Skubańcy byli dobrze schowani za tymi swoimi głazami.

Za to facet z wyrzutnią RPG schowany za motorami stanowił dla was większe zagrożenie, jego kumpel, który strzałami z pistoletu osłaniał jego ładowanie, nie był tak skuteczny jak dwaj koledzy z AK. Lysander wypowiadał z namaszczeniem łacińskie słowa modlitwy, skupiony był na celu – grenadierze motocyklistów. Koncentracja była nieodłączną częścią walki, a kapłan miał już niejedno bitewne doświadczenie. Wypucowany na błysk FN – Fal wycelowany w postać gangera. Krótka seria zrobiła z jego głowy, krwawy obłok.

Robert leżał obok kaznodziei czekając na odpowiedni moment by zrobić użytek z „tatowego” Colta. Ganger z pistoletem, w odpowiedzi na śmierć kolegi grzał ze swego gnata jeszcze intensywniej. Na tyle, że przestał być ostrożny, wychylił się zbyt mocno i oberwał. Kule Hardinga utkwiły w jego klatce piersiowej z charakterystycznym niemiłym plaśnięciem.

Łowca rzucił się do wnętrza samochodu w poszukiwaniu wspomnianego przez kaznodzieję karabinu. Kule co rusz uderzały w blachy wojskowej terenówki. Tuz obok Kil walił do gangerów ze swojego znalezionego M16, niestety z mizernym skutkiem. Nie był dobrym strzelcem. Tę stratę nadrobił jednak Ross, który dorwał się wreszcie do karabinu i Doti, która równie ostro rewanżowała się gangerom ukrytym za głazami. Niestety byli dobrze ukryci…
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 21-11-2007, 16:25   #38
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
"Kurwa nie zdążyłam zanim się pochowali, a tak lubie ruchomy cel łatwiej mi w niego trafić niż w statyczny". Pomyśłała Doti po wystrzeleniu sześciu nabojów i zaprzestaniu ostrzału.

- Hej, wy tam za skałami, jeśli jesteście tacy dobrzy w grzaniu z broni może mam dla was propozycje w zamian leczenie i prochy, na wszelkie choroby w końcu jestem medykiem wyjdź no, który pogadać ze mną. – zawołała Doti bezpiecznie ukryta za wrakiem osobówki przerywając nieskuteczny ostrzał i widząc iż facet z wyrzutnia już leży unieszkodliwiony.

„Mam ja dla was lek na wszelkie choroby dziewięć gramów ołowiu, pieprzeni bandyci”.

- No, co nie ma żadnego odważnego, chcecie zarobić, łatwiej parę gambli wpadnie wam jak z nami pogadacie - ciągłe wołała, mając nadzieje iż jej towarzysze rozsądnie przerwali ogień i nie walą do kamieni czy innego badziewia za którym ukryli się motocykliści.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 21-11-2007 o 16:49.
Cedryk jest offline  
Stary 21-11-2007, 16:42   #39
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
- … nie byli wstanie nic zrobić ponieważ Pan Niebieski był w nim, a jego moc udzielała się towarzyszom . AMEN

Starał się podnieść towarzyszy na duchu oraz dodać im mocy poprzez modlitwy. Starał się wykorzystać swój dar do perswazji. Ale w tym przypadku nie aby coś wymusić lecz dodać sił witalnych, wiary w siebie oraz towarzyszy. Bo teraz „obcy” sobie ludzie muszą stać się bliżsi sobie niż kiedykolwiek. Tylko zgranie może ich ocalić.
- … gdy walczyli obok siebie jak jeden mąż nic i nikt nie mógł ich pokonać. Wróg nie mógł się do nich zbliżyć, a każdy wymierzony w nich cios był unikany. Zgranie robiło z nich nadludzi, ale tylko wtedy gdy walczyli ramie w ramie. JAK JEDEN MĄŻ.

Widać, że napastnicy mieli wprawę bojową i zapewne wspólne walki, ale brakowało im dwóch rzeczy. Pana Niebieskiego oraz morale, które zostało nadszarpnięte po śmierci towarzysza na którego za pewne liczyli. Pokładali całą nadzieję. „Co za pech” – przeleciała szybka myśl w głowie Lysandera.
No i gangerzy, którzy byli schowani za głazami wcale nie byli tacy cwani. Byli przewidywalni. Jeden strzelał, drugi ładował. Gdy pierwszemu się skończyła amunicja to się chował, a na jego miejscu pojawiał się drugi. Wystarczyło tylko dobrze dobrać moment, nacisnąć na spust i skurczybykowi odstrzelić łeb, a krew i mózg powinny zachlapać tego, który w tym momencie przeładowuje. Zapewne panika murowana …

Lysander nadal leżąc na ziemi schowany za kołem z podpartą bronią o przedmiot był pewny, że Pan Niebieski ich oszczędzi, aby mogli kroczyć ścieżką oczyszczenia. Harding załatwił kolejnego, czyli zostało już tych dwóch. Dwóch przewidywalnych.
- A gniew Pana Niebieskiego dosięgnie wszystkich tych, którzy podnieśli rękę na Niego lub oddanemu Jemu słudze. W tym przypadku kara jest tylko jedna. Bez litości, bez przebaczenia ...

Dumny, skupiony … celował w miejsce gdzie powinna wychylić się głowa napastnika. Czekał na odpowiedni moment. Czekał aby móc ponownie puścić kolejną krótką 3 pociskową, zabójczą serię. I znów można było usłyszeć słowa modlitwy.
- Numine patris et fili et spiritus santi … odpowiedni moment … i pociągnięcie za spust.
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!

Ostatnio edytowane przez Ragnaak : 21-11-2007 o 16:47.
Ragnaak jest offline  
Stary 25-11-2007, 20:25   #40
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Po krótkiej chwili Grey dzierżył w swoich rączkach nowe cacuszko zwane M16. Broń ta nie jest może bardzo skuteczna ale na długi dystans wygrywa z SPAS'em, tak wiec teraz wypadało z tego strzelać. Mężczyzna jak zawsze kontrolnie obejrzał karabin, zajrzał do magazynka czy aby na pewno jest pełny, po czym upewniwszy się przeładował go, ustawiwszy go jednocześnie na pojedyńczy wystrzał. Od tej chwili musiał tylko wyczuć odpowiedni moment by wychylić się znad samochodu i celnie wystrzelić w wroga. Strzelanie do nieruchomego celu chowającego się za skałą było banalnie proste, trudniejsze było jednak wychylić się i mieć czas by porządnie wycelować. Pierwsze co zrobił to skoncentrował się na ostrzale wroga by wyczuć interwał miedzy seriami, następnie kontrolnie i szybko wyjrzał by dokładniej zlokalizować cele. Z tej pozycji miał większe szanse na trafienie niż towarzyszy gdyż był ciut wyżej od nich. Po całych tych podchodach i odpowiednim wyczuciu Grey wychylił się przymierzył na tyle długo na ile mógł i strzelić do pierwszego lepszego kaczego łba który się wychylił z zasłony. Rozmowy towarzyszy nie docierały do niego, gdyż teraz był tylko on i cel w który miał zamiar wpakować kulkę. W razie gdyby miał zbyt mało czasu by zmienić cel mężczyzna po prostu chował się za samochodem. Cała strzelanina nie powinna potrwać długo przy tak licznej przewadze jaką mają, no chyba że goście mają jeszcze coś w zanadrzu.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172