Andrzej usiadł przy Jakubie -Dziękuję ci-odpowiedział krótko. Następne wydarzenia obserwował z uwagą, przerywając krótkie wspominki jednej z potyczek stoczonych w Królestwie węgierskim. Andrzej z uwagą przyjrzał się krzyżakowi. Młodzieniaszek nawet nie zauważył, jak inny słowiański pies ze świty Obrońcy Pogranicza wsadził rękę w fałdy płaszcza, jednak po krótkiej informacji od swojego pana wyprostował się i zajął dawną pozycję.
Tymczasem sytuacja zaczęła podążać w ciekawym kierunku. Nie minęła godzina, a już miało dojść do pojedynku. Cóż za uroczy bal. -Jakubie może wreszcie będzie jakaś wyprawa, na tych pozbawionych czci rycerzy - a po chwili dodał -A pojedynek trzeba zobaczyć, może być zabawnie-
__________________ We have done the impossible, and that makes us mighty |