Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2007, 19:39   #349
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Wyszemir

Starego czarodzieja po tylu wiosnach jakie przeżył mało już rzeczy brzydziło, ale z pewnością miasto-koczowników było jednym z nielicznych wyjątków. Wszechobecny brud i smród jaki roztaczał się na długo przed tym zanim dotarli do miasta nie miał dla Wyszemira znaczenia bywał w gorszych miejscach. To widok wiecznie nie umytych i wygłodniałych dzieci przypominał mu jego własne dzieciństwo, niewole u mistrza i modły jakie on i jego towarzysze niedoli składali do swoich bogów, żeby skrócili ich mękę.

Kolejna próba przekonania strażników tym razem w wykonaniu Calistana wyrwała czarodzieja z zadumy. Jego towarzysze na szczęście znali to miasto i co ważniejsze jego wysoko postawionych mieszkańców. Wyszemir, na trasie swojej wędrówki nigdy nie zawędrował do Mergott…staruszek zaczął pośpiesznie grzebać w swoich rzeczach, przypomniawszy sobie o pewnej liście, którą wykradł jednej z sióstr Ballis słynnej alchemiczce.

Żółta kartka papieru była poplamiona jakąś brązową substancją, ale czarodziej bez problemu potrafił się odczytać po niedbałym piśmie poprzedniej właścicielki. – To było gdzieś tutaj – wodził wzrokiem po liście i uśmiechnął się, gdy odnalazł właściwą nazwę: Mergott -pod nią widniała tylko jedna notka.

ÁINE MAIER – szmugler, przemytnik, dostawca najświeższych ingrediencji, lepiej nie pytać się o niego strażników

Szczególnie ostatnie zdanie przypadło Wyszemirowi do gustu. „Cóż dobrze wiedzieć, że ktoś taki istnieje, będę musiał skorzystać z jego usług” – Starzec niechętnie musiał przyznać, że jego składniki były na wykończeniu a nielegalne źródła były o wiele tańsze.

Tępak przy bramie zdawał się nie reagować na tłumaczenia Johanna i Calistana widać za wolno myślał i tylko utrudniał sobie i im dzień.
 
mataichi jest offline