Cała ekipa wyprysła z zdezelowanego samochodu, by jak najszybciej schronić się przed kulami z kałasznikowów. Dwaj gangerzy dzierżący te wynalazki, pochodzące z kraju który posiadał „najbardziej” demokratyczną konstytucję na świecie, posyłali w kierunku drużyny lawinę ołowiu. Lawina to dobre słowo, bo tylko tak można to było nazwać. Motocykliści byli bardzo zgrani, kiedy jeden przeładowywał, drugi wypróżniał magazynek w waszą stronę. Syk kul co chwila brzęczał wam obok głów. Skubańcy byli dobrze schowani za tymi swoimi głazami.
Za to facet z wyrzutnią RPG schowany za motorami stanowił dla was większe zagrożenie, jego kumpel, który strzałami z pistoletu osłaniał jego ładowanie, nie był tak skuteczny jak dwaj koledzy z AK. Lysander wypowiadał z namaszczeniem łacińskie słowa modlitwy, skupiony był na celu – grenadierze motocyklistów. Koncentracja była nieodłączną częścią walki, a kapłan miał już niejedno bitewne doświadczenie. Wypucowany na błysk FN – Fal wycelowany w postać gangera. Krótka seria zrobiła z jego głowy, krwawy obłok. Robert leżał obok kaznodziei czekając na odpowiedni moment by zrobić użytek z „tatowego” Colta. Ganger z pistoletem, w odpowiedzi na śmierć kolegi grzał ze swego gnata jeszcze intensywniej. Na tyle, że przestał być ostrożny, wychylił się zbyt mocno i oberwał. Kule Hardinga utkwiły w jego klatce piersiowej z charakterystycznym niemiłym plaśnięciem.
Łowca rzucił się do wnętrza samochodu w poszukiwaniu wspomnianego przez kaznodzieję karabinu. Kule co rusz uderzały w blachy wojskowej terenówki. Tuz obok Kil walił do gangerów ze swojego znalezionego M16, niestety z mizernym skutkiem. Nie był dobrym strzelcem. Tę stratę nadrobił jednak Ross, który dorwał się wreszcie do karabinu i Doti, która równie ostro rewanżowała się gangerom ukrytym za głazami. Niestety byli dobrze ukryci…
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |