Księżna wiedziała doskonale, iż zapał w wielu gościach opadł, gdy odwiodła odeń perspektywę bitki. Trzeba jednak było odciągnąć ich uwagę od tego, a skupić na tańcach i zwykłym, radosnym gwarzeniu.
W normalnej sytuacji przyjęłaby propozycję Burkhard von Truttcheweitz z radością, jednakże sama jego osoba napawała ja niepokojem. Spojrzała na swego małżonka - księcia Bolka pytająco, ten jednak nie widział niczego złego w zamiarach Krzyżaka, wobec czego skinął tylko przyzwalająco dłonią.
- Z przyjemnością zatańcze z tak znakomitym gościem. - rzekła - Wszak mówi się, że najleszym tancerzami są właśnie najlepsi wojacy i wiek nijak się nie ma do tej kwestii.
Uśmiechnąwszy się czarując do Burkharda, Lorianna odstąpiła od swego miejsca i ruszyła na kraniec podestu, skąd ascetyczny mężczyzna poprowadził ją na środek sali. Widziała doskonale intencje w jego oczach, sama jednak postanowiła nie wysuwać się z cienia – tam wszak był jej dom. Niech zatem śmiertelnik pierwszy ujawni swe zamiary.
__________________ Konto zawieszone. |