- … nie byli wstanie nic zrobić ponieważ Pan Niebieski był w nim, a jego moc udzielała się towarzyszom . AMEN
Starał się podnieść towarzyszy na duchu oraz dodać im mocy poprzez modlitwy. Starał się wykorzystać swój dar do perswazji. Ale w tym przypadku nie aby coś wymusić lecz dodać sił witalnych, wiary w siebie oraz towarzyszy. Bo teraz „obcy” sobie ludzie muszą stać się bliżsi sobie niż kiedykolwiek. Tylko zgranie może ich ocalić. - … gdy walczyli obok siebie jak jeden mąż nic i nikt nie mógł ich pokonać. Wróg nie mógł się do nich zbliżyć, a każdy wymierzony w nich cios był unikany. Zgranie robiło z nich nadludzi, ale tylko wtedy gdy walczyli ramie w ramie. JAK JEDEN MĄŻ.
Widać, że napastnicy mieli wprawę bojową i zapewne wspólne walki, ale brakowało im dwóch rzeczy. Pana Niebieskiego oraz morale, które zostało nadszarpnięte po śmierci towarzysza na którego za pewne liczyli. Pokładali całą nadzieję. „Co za pech” – przeleciała szybka myśl w głowie Lysandera.
No i gangerzy, którzy byli schowani za głazami wcale nie byli tacy cwani. Byli przewidywalni. Jeden strzelał, drugi ładował. Gdy pierwszemu się skończyła amunicja to się chował, a na jego miejscu pojawiał się drugi. Wystarczyło tylko dobrze dobrać moment, nacisnąć na spust i skurczybykowi odstrzelić łeb, a krew i mózg powinny zachlapać tego, który w tym momencie przeładowuje. Zapewne panika murowana … Lysander nadal leżąc na ziemi schowany za kołem z podpartą bronią o przedmiot był pewny, że Pan Niebieski ich oszczędzi, aby mogli kroczyć ścieżką oczyszczenia. Harding załatwił kolejnego, czyli zostało już tych dwóch. Dwóch przewidywalnych. - A gniew Pana Niebieskiego dosięgnie wszystkich tych, którzy podnieśli rękę na Niego lub oddanemu Jemu słudze. W tym przypadku kara jest tylko jedna. Bez litości, bez przebaczenia ...
Dumny, skupiony … celował w miejsce gdzie powinna wychylić się głowa napastnika. Czekał na odpowiedni moment. Czekał aby móc ponownie puścić kolejną krótką 3 pociskową, zabójczą serię. I znów można było usłyszeć słowa modlitwy. - Numine patris et fili et spiritus santi … odpowiedni moment … i pociągnięcie za spust.
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ostatnio edytowane przez Ragnaak : 21-11-2007 o 16:47.
|