Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2007, 15:42   #107
Astaroth
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Jeszcze przed chwilą krzyki, przekleństwa, wystrzały, płomienie... a teraz nic. Tylko cisza. Jake’owi zdawało się, że czas stanął w miejscu. Wytężył słuch. Póki co bał się jeszcze wychylać. Starał się coś wydobyć z tego nagłego zwrotu sytuacji. Czyżby koniec? Wątpliwości narastały. Nie wiedział czy się cieszyć czy nie. Bo w końcu kto wygrał: ci "dobrzy" czy ci "źli" ? A w ogóle to byli jacyś "dobrzy" w tej pierdolonej jatce? Z zamyślenia wyrwał go znajomy głos:
"- Ty, Jake. Co się dzieje?"
Mechanik obrócił głowę i spojrzał na LaBay’a nieco nieprzytomnym wzrokiem.
- A skąd mam do cholery wiedzieć? – odparł wzruszając ramionami – Może się powystrzelali nawzajem... Nie mam pojęcia. Załatw mi noktowizor to ci powiem.
Ponownie obrócił głowę w stronę stojącego samochodu. Maszyna najwyraźniej odmówiła posłuszeństwa. Nic dziwnego. Ten kto siedział za kółkiem najwyraźniej miał problemy z odróżnieniem sprzęgła od gazu. Może kierowca i pasażerowie się wyniosą i będzie można spokojnie zlustrować stan pojazdu? Jake nie miał wątpliwości, że zdołałby postawić go na nogi. No, chyba, że zabrakłoby jakiejś istotnej części. Wtedy klapa. Ale lepiej nie zapeszać. Może nie będzie tak tragicznie. Już miał wizję jak siedzi za kółkiem świeżo naprawionego jeepa, gdy kolejny znajomy głos przypomniał o swoim istnieniu.
"- Panowie, czas się przydać."
Jake spojrzał w tamtą stronę. To był Andy. Już lepiej mógł nic nie mówić. Kolejny samobójca. Mechanik postanowił przemówić mu do rozumu.
- Oszalałeś?!? Życie ci nie miłe? Pomyślą, że jesteś jednym z tych skurwieli w krzakach!
Ale Andy zdawał się nie słuchać. Parł naprzód. "Kretyn" – skwitował w duchu całe posunięcie Jake. Białas z każdą sekundą nikł w oczach. W końcu Jake zupełnie stracił go z pola widzenia. Drażniło go, że nie wie co się dzieje. Ostatecznie ciekawość wzięła górę i wychylił się dość znacznie, by mieć lepszy widok. Wtedy to nastąpiło:

BANG! BANG!

Dwa strzały od strony wozu.
- Kurwa! Znowu! – zaklął Jake i ponownie przypadł do ziemi. Jeśli nawet minimalnie wahał się czy podążyć za Andym, to teraz wątpliwości wyparowały niczym kałuża po wybuchu bomby atomowej. Leżał i nie ruszał się. Tylko nasłuchiwał.
 

Ostatnio edytowane przez Astaroth : 22-11-2007 o 16:47. Powód: nieporozumienie
Astaroth jest offline