Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2007, 19:45   #198
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Harpo Longwayfromhome

Azyl


”Rudera”


- Cele do realizacji są proste, Harpo. Po pierwsze, musimy współdziałać. Zatem musimy znaleźć sposób, by móc zaufać Valquarowi, albo musimy mieć go pod ciągłą strażą. Wolę to pierwsze i wydaje mi się, że taki sposób mam. Kiedy ta sprawa spadnie nam z głowy, musimy odblokować nasze magiczne moce. Inaczej niektórzy z nas są balastem dla innych. Musimy więc zarejestrować naszych magów, a przynajmniej dokonać takiej próby. Mamy już ekwipunek, mamy przebrania, kolejną rzeczą po magii - optymistycznie zakładając, że ją zdobędziemy - jest informacja. Nie o Azylu. Tę należy zdobywać już teraz, w trakcie realizacji poprzednich celów. Azyl, moi drodzy, powinniśmy zacząć traktować jako nasze najnowsze pole walki. Jest jasne, że nasi wrogowie już tu są, a niektóre figury dokonały już ruchów, jeśli wybaczycie szachowe metafory. Pozostaje więc ustalić, czy jesteśmy pionkami czy czymś więcej. I tu widzę miejsce do dyskusji, nie zdziwię się jeśli ktoś powie, że od tego powinniśmy zacząć.
Gnom zaczął obracać laską w powietrzu, koncentrując się jednak na swojej wypowiedzi, nieświadom chyba nawet tego ruchu.
Harpo przysłuchiwał się wypowiedzi Leariona z uwagą, lekko sie uśmiechnął. Zabawnym było to, że to właśnie gnomy przejęły inicjatywę w dowodzeniu. Zwłaszcza, że ani jeden ani drugi nie jest wojownikiem czy też paladynem.

- Sominus, lub ktokolwiek inny z jego frakcji, zesłał mi dziś sen. Nie wiem jak pozostałym z Was, lecz ja zwykle takich snów nie miewam, a biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia mniemam, że bezpieczniej jest założyć, że to nie wytwór moich koszmarów ale działanie kogoś z zewnątrz. Ciekawi mnie, czy ktoś z Was też miał dziś nieprzyjemny sen w nocy? Możemy łatwo sprawdzić, czy się mylę. Może to też być specyfika Azylu, ale jeśli tak, jest niezwykle wyrafinowana jak na system ochronny miasta. - Ton gnoma zdradzał sceptycyzm do ostatniego pomysłu, a mała istota mówiła dalej - Mówię o tym dlatego, że osobiście zdziwiłbym się, jeśli szukanie wspomnień dałoby cokolwiek. Sominus zdaje się mieć sporą wprawę w manipulacji nimi.
Harpo usłyszawszy te słowa wzruszył ramionami. "Learion zdecydowanie przesadza. Że też Sominus miałby nam zsyłać jakieś tam marzenia senne. Są przecież prostsze sposoby usunięcia przeciwników, jak choćby te golemy, przed którymi udało nam sie uciec do Azylu...Właściwe to jak nam sie udało im uciec?"- pomyślał.- "Jeśli zaczniemy widzieć wszędzie Sominusa to nie będzie musiał wysyłać na nas zabójców, nasza własna paranoja nas zabije"
Learion nie zrobił żadnego gestu w stronę Airuinath. Poza tym, interesowało go co innego. "Spojrzał" więc na Valquara, mówiąc:

- Do tego stopnia, że doświadczony łowca opowiada historyjkę, że idąc niedaleko dachu stracił przytomność. Valquarze, zastanów się. Cenię Twój kunszt bardziej niż to, chyba nie chcesz powiedzieć, że się pośliznąłeś i wyrżnąłeś głową w posadzkę? Gdyby to opowiadał ślepiec to może bym się zastanawiał, ale elfi łowcy mają pewną renomę. ZRĘCZNYCH. O ich inteligencji nie słyszałem aż takich pochwał, ale słysząc opowieść 'szedłem niedaleko dachu a potem obudziłem się na nim, ze znakiem na czole', wypowiedzianą tak lekko, po wydarzeniach ostatnich paru dni, zaczynam w nią powątpiewać. Albo sam nie myślisz co mówisz i co Cię spotkało, łowco, albo próbujesz obrazić naszą domyślność. Ślepy jestem, nie głupi, Valquarze. Ale w imię, żeś moim towarzyszem wytłumaczę Ci, co się moim zdaniem stało. Napadnięto Cię, ogłuszono, i oszczędzono. Skoro nałożyli Ci znak na czoło, to mniemam, że poderżnięcie Ci gardła nie sprawiłoby by im najmniejszego problemu. Skoro tego nie zrobili, to albo im nie przeszkadzałeś, albo po nałożeniu znaku im przestałeś przeszkadzać, albo działasz z nimi - i myślę - gnom uśmiechnął się szeroko, ale jakoś tak niesympatycznie - że w Twoim najlepszym interesie leży wyeliminowanie tej możliwości jak najszybciej. Są też możliwości nieco innej natury. Na przykład ta, że po nałożeniu znaku, zacząłeś być im przydatny.
Zwracając się do reszty grupy, gnom rzekł:

- I fakt, że nie jestem w stanie wyeliminować tej możliwości, każe mi wpierw zająć się tym, czy możemy ufać Valquarowi, a potem zebraniu informacji o nas samych i tego, co nas łączy z Sominusem, poza ślepym trafem. Jeśli cokolwiek.
Po czym Learion zwrócił sie do elfa.
- Valquarze, z przyjemnością wysłucham jakiejś spójnej i sensownej odpowiedzi.
- Jak by miał udzielić sensownej odpowiedzi to by już udzielił. Albo kiepsko kłamie, albo wierzy we własne kłamstwa. Tak czy siak nic nowego raczej nie wymyśli.- odparł pogardliwym tonem Harpo.- Zresztą mam sposób by sprawdzić prawdomówność naszego, cudownie odnalezionego, łowcy. Ale ten sposób musi być omówiony z dala od Valquara.

Dalszą rozmowę przerwały kroki Croisa ,jego upadek, i drgawki rzucające leżącym na ziemi ciałem .
- To tyle, jeśli chodzi o nasza niezwyciężoną armię. Do walki z Sominusem proponowałbym nowy zaciąg.- rzekł ze złośliwą ironią w głosie Harpo coraz bardziej rozłoszczony problemami piętrzącymi się niczym mury miejskie. Przeczesał nerwowym ruchem dłoni głowę.- Czy jest wśród nas medyk?...A tak. Crois chyba jest medykiem!
Gnom ruszył w kierunku wyjścia z rudery mówiąc.- Poszukam jakiegoś lekarza czy kapłana. Ten, kto ma iść ze mną, niech rusza, bo czekać nie będę.

Azyl


Poza ”Ruderą”



Będąc na zewnątrz Harpo odetchnął głęboko...Tego potrzebował. Ta atmosfera niepewności, we wszystkim szukania wrogich działań Sominusa, ten brak zdecydowania. To wszystko dusiło gnoma...Harpo potrzebował trochę czasu by odpocząć od drużyny. Przywykł do krótkiego planowania i szybkiej realizacji planów...A nie do dysput filozoficznych na temat pamięci czy snów.
Spojrzał do tyłu, chcąc sprawdzić, który to z towarzyszy drużyny został jego partnerem podczas tej wycieczki.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 25-11-2007 o 00:20.
abishai jest offline