Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2007, 20:42   #108
Judeau
 
Judeau's Avatar
 
Reputacja: 1 Judeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znany
- Panowie, czas się przydać.

Potrząsnął lekko głową i wpatrzył się w czołgającego się –Andiego-. Usiłował swoim skołatanym, rozgorączkowanym umysłem uchwycić, co konkretnie wydaje się –Andiemu-, że jest w stanie zrobić. Przez chwile patrzył pusto za nim, z lekko otwartymi w głupim wyrazie ustami. On żartuje prawda? Skrada się z gołymi rękoma na ludzi uzbrojonych w karabiny, miotacze ognia, 3 metrowych mutantów i Bóg wie co jeszcze?
A może wie czegoś, czego LaBay nie? Może myśli czysto, może orientuje się w sytuacji? Może to Ed jest błędzie.

- Oszalałeś?!? Życie ci nie miłe? Pomyślą, że jesteś jednym z tych skurwieli w krzakach!

Słowa Jake’a wyrwały go z konsternacji. A może po prostu –Andy- jest takim matołem, jak LaBay cały czas myślał? Brzytwa Ockhama, Ed, Brzytwa Ockhama. Proste rozwiązanie zawsze najlepsze, bytów nie należy mnożyć ponad potrzebę. W tej chwili żałował, ze nikt nie przekonał matki –Andiego- do tego ostatniego. Może miałby teraz kogoś kompetentnego u boku.
- Panie Andrew! Proszę to przemyśleć! Co pan tam zrobi? Zdradzi pan tylko nasza pozycję, stracimy element zaskoczenia! Proszę wracać... – Syczał przez zaciśnięte zęby, niesiony falą adrenaliny. Część pewności siebie wróciła.
Strzały.
Przeklął szpetnie i zakrył dłońmi głowę.
- Cholerny idiota! Panie Jake, powinniśmy pomyśleć o wycofaniu się. Jeśli pan Andrew nas zdradzi, mogą chcieć przeszukać krzaki – wycharczał cicho nie podnosząc głowy.
Ależ teraz żałował, ze nie ma przy nich Vaya. Tyle wątpliwości kołatało mu się po głowie. Czy nie zostawiliby wyraźnych śladów, przez to negując sens ruszania się z miejsca?
Jeśli sprawy potoczą się pechowo, mogą zgubić resztę drużyny. Jak ich potem odnajdą... jeśli tamci przeżyją. Niby logiczny byłby powrót do Browna, ale...
Jak wyglądała sytuacja, co tam się działo? Czy w ogóle był sens podejmować takie kroki?
Do diabła, nie do tego go szkolili...
 
__________________
"To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS
Judeau jest offline