Zabójca szybko zdecydował się do której pary podejść i skierował się w stronę półelfa i krasnoluda. Zdziwiony faktem,że jest tu tyle osób, instynktownie oparł dłonie o rękojeści ostrzy przypiętych do pasa. "Zleceniodawcą miał być półelf." - przypomniał sobie słowa mistrza gildii - "Ten fajtłapa za mną dopiero co tu przybył, więc to musi być ten rozmawiający z brodatą beczką."
Przez głowę przeszedł mu potok myśli. "Czemu jest tu tak tłoczno?" - człowiek nie był przyzwyczajony do rozmów ze zleceniodawcami w obecności osób postronnych. - "Jak na razie, bagno wydaje się tylko i wyłącznie poszerzać..."
Jondhen, zbliżywszy się do dwójki nie był pewien, czy to na pewno zleceniodawca. Przeklął się w duchu za to, że lekkomyślnie nie wypytał o wygląd i ignorując całkowicie krasnoluda, ukłonił się z szacunkiem i nie spuszczając wzroku z półelfa rzekł sucho: - Wyglądasz mi na osobę, która wie co się tu dzieje. Utwierdź mnie w przekonaniu, że pewien mag nie spieprzył czaru i jestem we właściwym miejscu. - słowa zostały wypowiedziane z lekką nut goryczy. Skrytobójca spojrzał z ukosa na krasnoluda, przejechał wzrokiem po pozostałych obecnych, po czym znów skupił się na rozmówcy. "Za dużo towarzystwa. Za dużo. Coś mi mówi, że mój sztylet zbroczy się krwią któregoś z nich..."
__________________ W takich sytuacjach, gdy warstwa nakłada się na warstwę, gdy wszystko jest fasadą, wplecioną w sieci oszustwa, prawdą jest to, co z nią uczynisz. - Artemis Entreri |