Kolejne kwestia techniczna: Co robimy z truciznami? Jednym z przymiotów baatezu (czyli właściwie niemalże każdego mieszkańca piekła) jest niepodatność na trucizny. Aaaaaaale jest to pisane z punktu widzenia mieszkańców planu materialnego, więc to raczej chodzi o ziemskie trucizny. Bo jakoś ciężko jest mi sobie wyobrazić, że przez tyle eonów ile diabły się nawzajem mordują, żaden z nich nie wpadł na pomysł, aby zrobić odpowiednią mieszkankę, która powali przeciwnika podczas obiadku (co innego Otchłań – tam szczyt finezji to pałą w łeb, gdy przeciwnik stoi tyłem). Taką trucizną dla diabła nie koniecznie musiałby być jad skropione, ale np. ślina niebiańskiego szczura, typ mazi inny a mechanicznie działało by jak trucizna. Co o tym myślicie?
__________________ To była długa (i kosztowna) awaria... |