Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2007, 15:57   #35
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Noc upłynęła... no cóż, jakoś wszyscy przeżyli choć szkoda trochę, że krasnolud nie mógł wykonać dla niego runy. Cóż, mówi się trudno i żyje się dalej - będzie musiał pomęczyć się jeszcze jakiś czas znajdując sobie coś innego do roboty. Zirytowała go trochę opieszałość drużyny oraz zaczął się poważnie zastanawiać nad sobą - coś stał się ostatnio nienaturalnie uprzejmy wobec nich... nie dość, że nie opuścił ich tutaj to jeszcze pomógł zorganizować obóz i stróżował w trakcie nocy. Powinien wsiąść się za siebie bo w końcu z demona który powinien być przecież postrachem zamieni się w niańkę dla tej zgrai. Koniec dobrego musi wrócić do normalnego siebie!

Przydałoby się ruszyć w stronę tych wież - bo przecież w końcu przydałoby się dowiedzieć jak się tutaj znaleźli i o co w tym wszystkim chodzi a jeśli miałby gdzieś szukać odpowiedzi to właśnie tam ponieważ takie budowle nie miały w zwyczaju powstawać same z siebie, lecz były budowane ręką istot rozumnych. A skoro tam ktoś taki był lub jest... Zresztą, na razie można było tylko snuć domysły, przynajmniej dopóki reszta nie skończy łaskawie jeść i nie stwierdzi, że jest gotowa do drogi, a to może trochę zająć. Może i miał całą wieczność czasu by na nich zaczekać, ale bez przesady...

***

Spokojne oczekiwanie przerwało jednak pojawienie się gościa, którego raczej się nie spodziewał - oczywiście, uwzględniał wizytę demonów z tamtego świata, czy to w pogoni za Verionem czy to w innych celach, brał także pod uwagę ewentualność walki z nimi, jednak konfrontacji nie spodziewał się aż tak szybko. W takim wypadku powinno to działać na jego niekorzyść, ale Astaroth w tym momencie przestał postrzegać demonicę jako przeciwnika. Ona nie była dla niego wrogiem. To był po prostu mobilny zbiornik chaosu, tak mu teraz potrzebnego który sam z własnej woli przyszedł do niego. A to, że najpewniej nie będzie skłonny dać się unicestwić i przejąć chaosu było już całkiem inną sprawą. Radość zapulsowała w jestestwie demona, ekscytacja wywołana perspektywą doładowania chaosem wywołała mimowolny uśmiech.

Demonica obeszła go lustrując dokładnie, on także uważnie się jej przyjrzał. Sadząc po chaosie było to dzieło Riona, ojca Veriona która najpewniej przybyła tutaj po coś związanego z nim, jednak powodu dla którego ruszyła najpierw po niego nie mógł przewidzieć. Wzajemne przedstawienie swojego chaosu i ocenianie siły szybko się skończyło - nie było na co trwonić czasu skoro było wiadomo, że do konfrontacji dojdzie. Jako ataku użyła swojego chaosu do materializacji cienistych odpowiedników drużyny. Najpewniej działało to na tej samej zasadzie co kruku księcia Rasganu, jednak zamiast zająć się nimi bezpośrednio miał trochę lepszy pomysł. Prosta próba sił, która mogła wiele dać. Astaroth, nie wyciągając broni rozłożył ręce lekko na boki i zacisnął dłonie w pięści. Niech się dzieje, co się ma dziać

Kątem oka zerknął jednak na Thomasa - ciekawe, czy siły bieli już się spodziewają, jak marny czeka je koniec? Sądząc po zachowaniu anioła najpewniej nie...
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline