Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2007, 17:16   #24
Beriand
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Siedziba Unfindela
Pierwszy do czarodzieja podszedł Kar-shuk, nie zważając na krasnoluda.
-Kar-shuk witać bard. On przybyć tutaj bo słyszeć że ty wiedzieć gdzie być człowiek-morderca orków. On mieć banda w górach i zabić wszystkich braci Kar-shuk. Kar-shuk teraz szukać zemsta, a ty musieć pomóc Kar-shuk. Po zabiciu człowiek-morderca orków, Kar-shuk móc być twój najemnik.
Elf wysłuchał półorka, po czym odwrócił się do krasnoluda i rzekł:
-Mój drogi, z tego co widzę teraz musze zająć się poważniejszym problemem. Chyba wiesz którym. Już wszystko ci wyjaśniłem, chyba możesz odejść.
Krasnolud w milczeniu skinął głową i odteleportował się. Potem Unfindela zwrócił się do
Kar-shuka:
-A więc Kar-shuku- po pierwsze nie jestem bardem. Po drugie nie wiem od tak gdzie jest jakiś morderca orków. Po trzecie rzeczywiście możesz być mój najemnik. Ale wracając do tematu- wyjaśnij mi o co chodzi z tym zabójcą.
Podczas gdy półork opowiadał magowi streszczenie swojej przygody, reszta podszedł bliżej i uważnie słuchała. Gdy barbarzyńca skończył półelf machnął ręką na pozostałych i powiedział:
-Podejdzie, podejdźcie. Z tego co się domyślam przybyliście tu w różnych celach, ale wyjdziecie z jednym. Poczekajcie tylko chwileczkę, musze porozumieć się z moim agentem.
Czarodziej szybko rzucił jakiś czar, po czym stał kilka minut nieruchomo. Wszyscy oprócz Kar-shuka zrozumieli, że rozmawia z kimś telepatycznie, a kiedy półork chciał potrząsnąć nieruchomym ciałem, Nicram zaśmiał się cicho i szybko wyjaśnił o co chodzi.
-Przeklęta magia- mruknął pod nosem barbarzyńca.
Gdy Unfindela skończył, uśmiechnął się i zaczął mówić:
-Półorku, wiem o co tobie chodzi. I na pewno będę umiał znaleźć owego maga. Ale najpierw ty musisz mi pomóc. Wy też.- tu odezwał się Nicram:
-Me miano Timad. Słyszałem żeś obrotny, dobrze poinformowany, a mnie informacje są potrzebne. Szukam rzemieślnika Ivora, mieszka gdzieś w tym mieście...- potem Jondhen:
- Wyglądasz mi na osobę, która wie co się tu dzieje. Utwierdź mnie w przekonaniu, że pewien mag nie spieprzył czaru i jestem we właściwym miejscu.- tylko Kersist stał spokojnie z boku.
Na to wszystko czarodziej odrzekł:
Tak, świetnie trafiłeś. Jak sądzę przysyła cię mistrz pewnej gildii… Dobrze, pomogę wam wszystkim, ale najpierw musicie wykonać dla mnie zadanie. Dla pana Timada znajdę Ivora, dla…- tu na chwilę przerwał, najwyraźniej rozmawiając z kimś telepatycznie- dla pana Agosto znajdą się pieniądze, dla Kar-shuka informacje, a dla ciebie?- spytał Kursista- czego chcesz ode mnie?


Willa Morriesa

- Ja mam jedno pytanie. - odezwał się kapłan- Nie masz żadnych konkretniejszych informacji na temat przeciwników z jakimi przyjdzie nam walczyć i... – tu zaciął się i chwilke zastanowił, a potem dokończył - i... czy te przedmioty są razem, czy może w różnych miejscach?
Kiedy Elkan skończył mówić Konstantin przerwał tą rozmowę wyskakując na środek pokoju, wymachując wyciągniętą szablą, a przy tym zdejmując swój kapelusz.
- O damy radę nawet i największemu niebezpieczeństwu, najgorszemu potworowi. Wszakże dla naszego pana zrobim wszystko co w naszej mocy - mówił wyniośle, próbując zaskarbić sobie zaufanie u Morriesa. Uśmiechał się szczerze. - Chcę dowieźć mojemu panu, że godny jestem jego zaufania... i jego pieniędzy.
-Konstantinie, uspokój się! Nie jestem twoim panem i raczej nie dacie rady każdemu niebezpieczeństwu. Ale temu- owszem. A z tego co widze to głównie pieniądze cię interesują. Dobrze przynajmniej że wiem w jakim celu, bo inaczej miałbym o tobie znacząco gorsze mniemanie. A ty Elkanie, wiedz że przedmioty są w magazynie, a to czy w jednym miejscu to nie wiem. Nie mam żadnych dodatkowych informacji, oprócz tego- tu bard wyciągnął z szafy piękny obraz, na którym były namalowane- Księga, laska i pierścień. Skarby mojego rodu. A teraz…
- Zamknij się!!!- krzyknęła mniszka. Wszyscy spojrzeli na nią. Była zlana potem. Szybko przetarła ręką twarz.- Nie.- odrzekła po chwili.- To moja sprawa. Niech...niech nic mu się nie stanie. Chcę...chcę by to było załatwione między nami. Tylko on i ja.
Morries podszedł do Ciszy i zajrzał jej w oczy.
-Nie chcesz? na pewno? No cóż, wobec tego pierwszą misję dla mnie wykonasz za darmo. Jesli chcesz. Musisz mi pozwolić że dowiem się o tobie więcej. A więc ruszajcie już.
 

Ostatnio edytowane przez Beriand : 24-11-2007 o 18:23.
Beriand jest offline