-Podejdzie, podejdźcie. Z tego co się domyślam przybyliście tu w różnych celach, ale wyjdziecie z jednym. Poczekajcie tylko chwileczkę, muszę porozumieć się z moim agentem.
Skrytobójca nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. "Tak,przynajmniej teraz wiem, dlaczego ten pusty łeb z gildii plątał się w słowach. Wiedziałem, że coś ukrywa...kolejny błąd. Niedobrze ze mną." ...dla pana Agosto znajdą się pieniądze, dla Kar-shuka informacje, a...
Jondhen zupełnie pogrążył się w myślach, przez chwile ignorując wszystko,co się wokół niego działo. Docierały do niego tylko pojedyncze zdania. "Czemu potrzeba aż tyle osób? On wiedział, ze wole pracować sam, a mimo to wysłał mnie tutaj. Nie, tego mu nie przepuszczę. Jeśli te..." - pogrążony w potoku myśli podświadomie skierował wzrok na półelfa - "...pieniądze okażą się dużą suma, to może pozwolę mu umrzeć szybko."
Zaraz jednak oprzytomniał, gdy słowa dotarły do niego w pełni. "Skąd ten mieszaniec wiedział, jak się nazywam?!" Zaczynał wątpić, czy pieniądze i zabójstwo mistrza gildii, będą wystarczającą satysfakcją. Może powinien po prostu wyjść i zostawić to wszystko? Nie, lepiej zostać i zobaczyć co to w ogóle za zbiorowisko. Ciągle targały nim różnorakie myśli. Nie cierpiał tego. Tracił kontrolę nad sytuacją. Tego nie cierpiał jeszcze bardziej.
__________________ W takich sytuacjach, gdy warstwa nakłada się na warstwę, gdy wszystko jest fasadą, wplecioną w sieci oszustwa, prawdą jest to, co z nią uczynisz. - Artemis Entreri |