Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2007, 08:27   #105
carn
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
Shiro Togashi, gdzieś na terytorium Klanu Smoka, 1 dzień miesiąca Onnotangu, wiosna, godzina Amaterasu.

Być może przygotowania powinny trwać, by w pośpiechu nie przeoczyć niczego ważnego. Jednak dla małej Togashi był to problem odległy, dotykający ludzi majętnych. Kyoko nie posiadała niczego, co nie znalazło by miejsca w kieszonkach bawełnianego kimona, fałdkach obi, czy przeciągniętemu przez plecy kilkakrotnie złożonemu materiałowi pełniącemu rolę niewielkiego plecaczka.
Powinna ruszyć górskimi ścieżkami ku ziemią Feniksa by dotarłszy do Oceanu statkiem dostać się do Stolicy. Jednak nie znała ziem obranych w posiadanie przez pierwszego Shibę. Do tego mimo wiosny, a może przez wiosnę, górskie ścieżki mogły być nieprzekraczalne przez śniegi i roztopy. Poza tym istniała krótsza droga. Na wschód. Przez ziemię kochających wojnę Lwów. Toshi Ranbo. Shiro Akodo. Otosan Uchi. Dobrze utrzymane, szerokie trakty pozwalające na podróż zarówno za dnia, jak i w nocy, oraz mnogość zajazdów dających schronienie jeśli zajdzie taka potrzeba. Poza tym na ziemiach Feniksa jej dokumenty podróżne zwróciły by zapewne o wiele większą uwagę, a to nie wpłynęło by korzystnie na jaj misję, mimo czasu jaki jej dano.
Nie obejrzała się na Shiro Togashi. Tęskni się tylko za przeszłością pozostawioną w tyle, a Kyoko zamierzała tu wrócić. Do swojej teraźniejszości. Pod błogosławiącą jasnością Amaterasu ruszyła w drogę...

Shiro Togashi, gdzieś na terytorium Klanu Smoka, 28 dzień miesiąca Amaterasu, wiosna, godzina Shiby, rok 1114 wg kalendarzy Isawa.

"Czy posyłasz mnie samą?"
U jej boku nie siedzieli inni wezwani.
"Czy to rozsądne?"
Nie do niej należała ocena decyzji Otomusha-sensei.
"Czy wystarczy wiedzieć, że Ukryta Świątynia leży na południe od Otosan Uchi?"
W przeciwnym razie Sensei powiedział by więcej.
"Czy na pewno wiedzie tam droga?"
Togashi nie potrzebują cudzych ścieżek. Nie wysyła się gońca, jeśli wiadomo, że nie dotrze do celu.
"Co tak naprawdę mam tam dostarczyć?"
Wystarczy tam dotrzeć by poznać prawdę.
"Pytania?"
- Wsparcie Fortuny Dróg powinno wystarczyć by Twa przesyłka dotarła bezpiecznie do celu, Sensei. -
Jej palce objęły czarkę i przybliżyły ją do twarzy by poprzez zapach przygotować organizm na nadchodzący smak. Zapach przypomina. Myśli wędrowały przez poprzednie sceny z siedzącą nad herbatą Otomusha-sensei dziewczynką, aż do pierwszej. W tej, w któej liczyło się tylko ciepło wyganiające dreszcze i zmęczenie. Pierwszy łyk. Niewielki i szybki by przyzwyczaić przełyk do gorącego napoju. Potargane dłonie ślizgały się rdzawym śladem po drewnie ścianek. Nie. Nie tym razem. Wbiła spojrzenie w pajęczynę zadawnionych blizn widocznych tylko wtedy, gdy wiedziało się czego szukać. Od tamtego czasu przybyło ich. I przybędzie. Drugi łyk większy i świadomie przytrzymany by smak do końca sparaliżował zdolności języka. Przeszłość patrzyła na nią każdą chwilą. Reszta powoli by dać językowi czas na przezwyciężenie cierpkości. Każda przeszkoda przemija. Wystarczy dać jej dość czasu. Skończywszy przytrzymała czarkę patrząc przez chwilę na nauczyciela przez resztki oparów unoszących się jeszcze nad rozgrzanym naczyniem. Jej myśli dalekie były od wybiegania w przyszłość jakby ten niewielki poczęstunek był wszystkim po co została wezwana. Jak wtedy. Odstawiła czarkę.
- Dziękuję za herbatę, Sensei. Jej smak jest unikatowym w całym Cesarstwie. -
Przekręciła się lekko w stronę posążka. Tylko od Fortun zależały jej dalsze losy. Od Fortun i nieograniczonych możliwości człowieka.
 
carn jest offline