Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2007, 12:18   #127
Silwilin
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
- No dobra, już dobra - odezwał się starzec wstając ze stołu.
- A ty kim jesteś młody człowieku? - spytał ześlizgując się jakby nigdy nic na podłogę. Silwilin już się zastanawiał co ma odpowiedzieć, kiedy staruszek zahaczył ramieniem o najmniej zagojoną ranę. Na chwilę świat przed oczami mnicha zciemniał jeszcze bardziej a on stracił oddech. Przez paręnaście długich sekund pomieszczenie wirowało, a do uszu Silwilina dochodził głuchy głos starca, nie przedzierał się on jednak przez falę bólu do mózgu. Kiedy wreszcie mnich odzyskał kontrolę nad sobą stał w pokoju całkiem sam.

- Spokojnie, chcę ci pomóc - usłyszał z za otwartych drzwi. Natychmiast ruszył w ich kierunku. Za nimi stali starzec i Naiseria, ten pierwszy trzymał jej rękę na ramieniu w sposób trochę przypominający nie do końca udaną próbę uleczenia go przez czarodziejkę. Na twarzy szlachcianki malowało się jednak przerażenie. Mnich uznał to za wystarczającą przesłankę, iż staruszek jednak może stanowić zagrożenie. Bez namysłu kopnięciem podbił do góry rękę napastnika. Za wysoko. Zbyt duży ciężar na popażonej nodze. Lewa noga ugięła się pod nim lekko, jednak wystarczająco, by uniemożliwić kontynuwanie strategii jaką zamierzał obrać, żeby unieszkodliwić przeciwnika. Zamiast tego pozwolił sobie upaść na plecy, po czym uderzył przedramieniem pod kolano zmuszając starca do przyklęku. Jeśli ten człowiek był magiem, powinno go to wystarczająco rozproszyć, by kupić im cenne sekundy potrzebne na obezwładnienie go.
 
Silwilin jest offline