Na ustach krasnoluda ciągle widniał niewielki uśmieszek. Jego oczy ciągle wpatrzone były w jakiś niezwykły punkt na ziemi. ~~Nareszcie szykuje się zabawa. Widzę krew, ktoś rani Nirela, mimo że nikogo oprócz nas tu nie ma. Zadaje ból, nie znając ofiary... Czy to źle czy dobrze?~~
Rozmyślania Gnargo przerwał Achmed krzykiem informując o sytuacji na zewnątrz.
- "Domyślam się, że psy zawdzięczają wieczny odpoczynek tobie, bądź tak dobry i przypilnuj Mi Raaza, aby nie wpakował się w inne kłopoty, ja pójdę po Merlise, może nie zużyła całych bandaży na wilka."
- dobrze się domyślasz, nie wiem natomiast czy odpoczywają...
Krasnolud zwrócił wzrok na prowizoryczne opatrunki Mi Raaza. ~~Co ja niańka jestem? Pilnować mam kogoś? Ja tutaj zabijać przyszedłem. Cholera gdzie jest przeciwnik!~~ - gdzie jest wróg? - zwrócił się do Nirela swoim chrapliwym głosem
Ostatnio edytowane przez Gem : 26-11-2007 o 20:11.
|