Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2007, 16:04   #2
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Przytlumione swiatlo jedynie w minialnym stopniu rozswietla wnetrze klubu. Mezczyzni i kobiety wsrod atmosfery wyczekiwania wpatruja sie w pograzona w calkowitych ciemnosciach scene. Nie widze ich dokladnie lecz potrafie sobie wyobrazic. Kobiety nieco niepewnie i z lekka nutka podniecenia, mezczyzni z blyskiem pozadania w oczach. Jest 23:57.


Ale przeciez nie zawsze znajdowalam sie na tej scenie wsrod tych ludzi. Kiedys, wydawac sie by moglo iz wieki temu, mieszkalam wraz z rodzicami w malym prowincionalnym miasteczku i z calego serca marzylam o zostaniu zawodowa tancerka. Dosc szumne marzenia jak dla corki mechanika i ksiegowej. Ilez to razy slyszalam od matki moraly w stylu:

- Kreceniem tylka nie zarobisz na chleb.
- Wez sie do roboty dziewczyno. Mrzonkami sie nie najesz.
- Czy choc raz mogla bys spedzic w domu choc jeden wieczor, a nie szlajac sie po jakis klubach dla znudzonych gowniar?


Etc etc etc etc.... Ojciec siedzial cicho od czasu do czasu wtracajac tylko zebym nastepnym razem wrocila do domu przed polnoca. Wspanialy staruszek, gdyby tylko czasami osmielil sie sprzeciwic matce, kto wie. Tak czy siak dopielam jednak swego choc nie bez klod serwowanych mi pod nogi przez rodzicielke. Zdobylam dyplom szkoly tanca Pani Birdy i w wieku 18 lat wyrwalam sie z jej nadopiekunczych skrzydel i pelna wspanialych snow i marzen wyjechalam do wielkiego miasta. Jakze naiwna wtedy bylam. Czasami zastanawiam sie jakim cudem wogule udalo mi sie przezyc te pierwsze miesiace. Bez znajomych, rodziny, przyjaciol czy chociazby pracy. Wluczac sie od castingu do castingu gdzie wciaz i wciaz slyszalam ze jestem za gruba, zbyt koscista, mam za duze piersi albo nazbyt pelne biodra. I ak w kolko i w kolko i w kolko. Mieszkalam w nedznej norze, w ktorej smierdzialo zdechlym kotem i obok ktorej co dwie minuty przejezdzalo metro sprawiajac iz kubki spadaly z suszarki. Mozecie powiedziec, ze powinnam wtedy wrocic do domu, albo tez porzucic marzenia i znalesc sobie porzadna, stala prace. Pewnie nawet macie co do tego racje. Tylko ze cholernie ze mnie uparta istota. Poza tym... miala bym wrocic do zrzedzacej matki, dla ktorej moja porazka byla by najwiekszym tryumfem? Oooo nie..
I nie wrocilam. Fakt znalazlam sobie jaka taka prace kelnerki w nocnej restauracji, z czegos w koncu musialam zyc, ale bynajmniej nie znaczylo to ze przestalam szukac. Wrecz przeciwnie. W Codym&Podym przepracowalam prawie rok gdy wreszcie trafilam na cos co nie bylo wprawdzie tym co szukalam ale ... Ogloszenie pokazal mi Pody, przysadzisty mezczyzna o twardym spojrzeniu czlowieka z doswiadczniem i rewelacyjnym zmyslem kucharskim. Jak bedziecie przejezdzac obok tej knajpy to wpadnijcie i zamowcie steka ala devil, paluszki lizac. Ale wracajac do ogloszenia. Pody znalazl je przez przypadek w jednej z codziennych gazet. Ot niewielki choc elegancko wygladajacy prostokat zawierajacy slowa:

Klub nocny "Skarabeusz" poszukuje tancerek z doswiadczeniem.

Pod spodem byl numer telefonu i adres. Coz.. doswiadczenia niby nie mialam ale warto bylo sprobowac. W tamtym okresie bylam juz naprawde zdesperowana. Zdesperowana do tego stopnia, ze gotowa bylam zostac striptizerka w jakims klubie nocnym byle tylko odbic sie od tego w czym zylam.
Na spotkanie (umowione wczesniej telefonicznie) stawilam sie punktualnie. Krotka rozmowa wstepna, maly pokaz tego co umiem, krotkie

- Zadzwonimy jak cos.


I po wszystkim. Mocno rozczarowana wrocilam do mojego smierciokociego mieszkanka przekonana ze po raz kolejny stracilam jedynie czas. Przekonanie jak sie okazalo dosc mylne. Po tygodniu oczekiwania i sprawdzania automatycznej sekretarki (spret na ktory wydalam trzy pensje) totalnie zniechecona po dlugiej i ciezkiej nocy w restauracji uslyszalam wreszcie tak wytesknione slowa.

- Zlotko jestes przyjeta. Zadzwon albo lepiej wpadnij to ustalimy szczegoly. Pytaj o Terrego.

I tak sie to wlasnie zaczelo.


Swiatlo na sali zgaslo zupelnie. Gdzies w tle rozlegla sie muzyka, a mocny strumien swiatla padl na moje cialo. Jest 22:00, czas zaczac wystep.

Jestem Midnight i to jest poczatek mojej histori.

 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]

Ostatnio edytowane przez Midnight : 26-11-2007 o 23:17.
Midnight jest offline