Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2007, 16:14   #129
Khemi
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Nirel ani na chwilę nie przestał owijać sobie ramienia kawałkami własnej koszuli. Zapewne większość ludzi, nie nazwałaby tego nawet opatrunkiem.

- A tobie, co się stało? - Achmed prawie krzyknął - Kto cię zranił? Cały czas tu stałem, a nikogo nie zauważyłem.
Nirel ledwo to dosłyszał. Ramię bolało go tak szalenie, że opatrując je ciągle zaciskał zęby. Achmed zapewne też, zaraz po zadanym przez siebie pytaniu, zauważył strużkę krwi, spływającej z warg tropiciela. Zapewne przygryzł wargę, by nie krzyczeć z bólu. Ból faktycznie był okropny, gdyby nie ciężkie życie w głuszy, sokolnik pewnie by zemdlał. Do tego jednak nawet teraz niewiele mu brakowało. - ss... s.. - Nirel ledwo cedził, poprzez zaciśnięte z bólu szczęki - sssokół - ledwo uniósł wzrok, by spojrzeć gdzieś, w niebo, ledwo widzącym wzrokiem.

- gdzie jest wróg? - Gnargo zwrócił się do Nirela swoim chrapliwym głosem
Nirel przeniósł wzrok na krasnoluda i ponownie wlepił wzrok w niebo, gdzieś w nieokreślonym kierunku. Wodził przez chwilę wzrokiem, jak szaleniec. Po chwili, gdy zacisnął ostatni węzeł na przedramieniu, opadł ciężko na posadzkę, przed drzwiami wejściowymi, aż pozostali mogli usłyszeć łupnięcie... - ahhhh - wysyczał z bólu tropiciel.. - Ankh -.
Leżał tak przez chwilę, wpatrzony w niebo i tylko resztkami sił trzymał się świadomości, zastanawiając się, czy da radę wstać. Nie był śmiertelnie ranny, ale wystarczyło to, by zwalić go z nóg. Zamierzał wstać... ale jeszcze nie, jeszcze kilka chwil... ~ muszę odzyskać siły ~.
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Khemi jest offline