Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2007, 19:44   #46
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Infekcja bielą cieni przyniosła spodziewany skutek, rozpraszając je bez ranienia drużyny. Jakby tego było mało, dzięki mocy powracającego z ziarnem bieli cienia drużynowy nekromanta, Vriess został uzdrowiony. Cóż, jeśli teraz któryś z nich nazwie go zdrajcą albo tym złym to będzie zasługiwał tylko na zostanie wyśmianym. Jednak nie przyniosło to efektu najważniejszego, mianowicie demonica wciąż skądś czerpała energię regenerując się mimo, że pozbawił ją zapasu w postaci cieni. Były więc najpewniej dwie możliwości. Mogła się karmić chaosem z uczuć, jednak było to wręcz niemożliwe by zyskała ich tak zatrważającą ilość od ich niewielkiej grupki. Drugą, o wiele straszniejszą możliwością było to, że nieznanym mu sposobem demonica czerpała chaos bezpośrednio z nich, lecząc się ich kosztem. Jednak najwyraźniej było to prawdą - w momencie, gdy demonica regenerowała swoje siły przestał widzieć wszystko o krok do przodu. Być może właśnie w ten sposób przywróciła sobie energię? Jednak znaczyłoby to, że była ona o klasę wyżej niż dowolny przeciwnik z jakim kiedykolwiek się mierzył. Silniejsza najpewniej nawet od Ritha który przy ostatnim spotkaniu nie był w stanie wyrządzić mu najmniejszej krzywdy.

Mimo, że cała reszta drużyny skupiła na niej swój arsenał to jednak nie wywierało na niej najmniejszego wrażenia. Widać argumenty siłowe nie działały na nią w najmniejszym stopniu, bardziej ją bawiąc niż raniąc. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było znalezienie na nią jakiegoś sposobu i to jak najszybciej, zwłaszcza że właśnie skierowała się w jego stronę animując cienie otaczających go drzew. Przeniósł się za jej plecy, by spróbować zakończyć to jednym, zdecydowanym uderzeniem. Jednak, zamiast grzecznie rozwiać się w pożywny kłąb fioletu ona... po prostu odwróciła się do niego i rzuciła do ataku. Drugą ręką wbił jej szable w brzuch, licząc że to pomoże, jednak ona lekko się tylko rozwiewając uderzyła w niego. Uderzył plecami o drzewo i wtedy demonica zaatakowała

Mógł spodziewać się jak wygląda jej atak, widział to już na przykładzie sukuby jednak nie wiedział, jaki wpływ ma to na zaatakowanego. Nie przypuściła ona ataku na jego chaos, na energię życiową ale zaatakowała to, czego się po niej nie spodziewał - jego umysł. Tak jak on często zwodził i mamił tak ona teraz zaprowadzała chaos w jego umyśle, zalewając go ciemnością i przepełniając uczuciami, pozostałymi po jego dawnym ja. Jak przez mgłę dostrzegł falę bieli anioła i ból - po czym znalazł się w miejscu, które należało do niego

Nie mógł odmówić jednego - demonica była stanowczo potężniejsza od niego i równie dobrze mogłaby załatwić ich wszystkich dawno temu. Jednak albo coś ją powstrzymywało albo jak drapieżnik bawiła się ofiarą. Pozbawiła go części sił, odbierając jedne z najprzydatniejszych umiejętności. Jeśli ta walka potrwa dłużej pozbawi go wszystkich sił, a następnie zniszczy. Musiał działać i to jak najszybciej, nie marnując czasu na zastanowienie wykorzystać jedną z silniejszych broni jego arsenału. Formując szybko nowe ciało z mgieł fioletu i obiecując sobie nowy zastrzyk do jego sił już niedługo przeniósł się z powrotem na pole walki wyszarpując obydwie szable. Sam nie miał szans z demonicą, jednak... no właśnie. Po przeniesieniu się wbił zamaszyście obydwie szable w ziemię, uśmiechnął się tak samo jak do nekromanty w grocie życia i szepnął

- Legionie, przybądź

Po czym zdejmując łańcuch z pleców i wykorzystując część podarunku przyjaciółki Thomasa rozpalił kulę na jego końcu bielą. Miał zamiar uderzyć ją bezpośrednio w głowę, najlepiej w usta których wykorzystywała jako broni, jednocześnie wskazując reszcie drużyny na cień demonicy. Miał nadzieję, że któryś z nich zrozumie i się nim zajmie.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline