Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2007, 23:36   #2
Marcellus
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
Gdzies posrodku pochodu jechal Cyril Raven. Cyril byl magiem, a przynajmniej tak sie przedstawial. Byl chudy i dosc slabej kondycji fizycznej. Ubieral sie w sie w czarne szaty z kapturem z pod ktorego wystawaly kosmyki czarnych wlosow i blyszczaly morsko blekitne oczy. Do siodla mial przymocowany dlugi kostur okuty zelazem.
Malo wiecie o przeszlosci Cyrila, wczasie wspolnej podrozy wspomnial tylko o tym ze magii nauczyl sie w akademii szkolacej przyszlych Wojennych Czarodzieji Cormyru.


Jadac zakaszlal cicho po czym przeklnal :
-Na zlamana laske Azutha, kiedy wkoncu dojedziemy do tego zajazdu?.-pytanie bylo bardziej skierowane do Bogow niz jego towarzyszy podrozy.
W tej chwili w mlodym magu plonelo tylko jedno pragnienie, znalesc sie w cieplej sali glownej karczmy i pozywic sie jakims jadlem.

Gdy wkoncu druzyna zblizyla sie do zajazdu mag nie byl juz tak pewien tego czy chce tu spedzic noc. Karczma wygladala niemal na opuszczona.

-Pewnie jak juz docieramy do oberzy to jest to jakas podrzedna knajpa w ktorej pewnie nie maja nic poza rozcienczonym piwem. Dzieki wam bogowie za laske ktora okazujecie mi kazdego dnia- rzekl Cyril na widok zajazdu.
Nastepnie odwrocil sie do towarzyszy i powiedzial.

-Chyba jednak nie mamy wielkiego wyboru, to albo dalsza droga, a Azuth mi swiadkiem ze moje siedzenie nie wytrzyma duzo dluzszej jazdy dzisiejszej nocy.
Poczym z siadl z konia, wzial swoj kostur i rozejrzal sie za obsluga ktora zajela by sie jego wierzchowcem.
 

Ostatnio edytowane przez Marcellus : 26-11-2007 o 23:45.
Marcellus jest offline